Protest udaremniony - pod Kremlem zatrzymano 100 osób
Policja zatrzymała około 100 młodych nacjonalistów rosyjskich, którzy zebrali się na Placu Maneżwym nieopodal Kremla, aby protestować przeciwko zabójstwu ich kolegi, kibica klubu piłkarskiego CSK Moskwa, którego dokonał prawdopodobnie przybysz z Kaukazu.
Według rzecznika policji Anatolija Łastowieckiego niektórzy z zatrzymanych mieli przy sobie granaty dymne, pałki i pistolety na kule gumowe.
2 października kibic klubu piłkarskiego CSKA Moskwa, który obchodził urodziny w nocnym lokalu w Podolsku, 40 km od Moskwy, został zabity w bójce. Podejrzewa się, że sprawcą zabójstwa jest obywatel Azerbajdżanu.
Po śmierci kibica na portalach społecznościowych pojawiły się utrzymane w nacjonalistycznym duchu apele do mieszkańców Moskwy o udział w proteście przeciwko zabójstwu 18-letniego Andrieja Uripina.
Jego ojciec, Aleksiej, był przeciwny zwoływaniu demonstracji, ponieważ "nie są w stanie nic naprawić, a prowadzą jedynie do nowych tragedii".
Kierownictwo klubu CSKA potępiło apele rozpowszechnianie przez nacjonalistów. Nazwało je "prowokacją".
Po wydarzeniach z grudnia 2010 roku, do których doszło również po zabójstwie rosyjskiego kibica, prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew potępił "ultranacjonalistów". Ostrzegł, że ksenofobia i rasizm godzą w stabilność państwa i zażądał ich ukarania.