Protest służby zdrowia trwa
Aż w czterech województwach: lubelskim, lubuskim,
świętokrzyskim i warmińsko-mazurskim doszło do protestów pracowników służby zdrowia. Protestujący najczęściej
domagają się odrzucenia prezydenckiego projektu ustawy o
restrukturyzacji zakładów opieki zdrowotnej. Lista postulatów jest
jednak dłuższa.
Pracownicy szpitala wojewódzkiego w Gorzowie Wielkopolskim domagają się m.in. zwołania nadzwyczajnej sesji sejmiku woj. lubuskiego, odwołania obecnej dyrekcji szpitala oraz zaniechania planowanej reorganizacji placówki. Siedmioro jej pracowników rozpoczęło strajk głodowy. Dyrektor szpitala Leszek Wakulicz uważa, że reorganizacja placówki jest nieunikniona ze względu na to, że dysponuje ona zbyt dużą liczbą łóżek.
Jak poinformowała rzecznik prasowa marszałka woj. lubuskiego Barbara Kuraszkiewicz-Machniak, marszałek swoją decyzję ws. dalszego przebiegu restrukturyzacji szpitala ma podjąć za kilka dni, po analizie projektu proponowanego przez pracowników i możliwości wypracowania kompromisu. Tymczasem strajkujący uzależniają przerwanie protestu od zaniechania reorganizacji. Zespolony Szpital Wojewódzki w Gorzowie należy do najbardziej zadłużonych w kraju - jego dług sięga obecnie 180 mln zł.
W świętokrzyskich szpitalach trwa pogotowie strajkowe. Przewodnicząca świętokrzyskiego oddziału Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Dorota Szlufik poinformowała, że dwugodzinny strajk ostrzegawczy przeprowadził personel szpitala w Staszowie.
Pracownicy tego szpitala organizują strajk codziennie, oprócz weekendów, od 22 lutego. Protest nie obejmuje porodówki, bloku operacyjnego, oddziału noworodków, intensywnej opieki medycznej i intensywnej opieki kardiologicznej. Na pozostałych oddziałach dyżur pełni jedna pielęgniarka, lekarz i oddziałowa. Pogotowie strajkowe zostało zorganizowane w proteście przeciwko prezydenckiemu projektowi ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji ZOZ-ów, nad którym pracuje sejmowa komisja.
W piątek, po tym jak Sejm zdecydował, że komornicy nie będą mogli zajmować z kont zadłużonych publicznych szpitali pieniędzy, które są przeznaczone na pensje dla pracowników, strajki okupacyjne zawiesili pracownicy szpitali w Starachowicach i Skarżysku- Kamiennej.
Odrzucenia prezydenckiego projektu domagają się pielęgniarki i położne ze szpitala w Bartoszycach (woj. warmińsko-mazurskie), które wznowiły protest. Inny postulat to 400 złotych podwyżki. Protest polega na oflagowaniu i oplakatowaniu szpitala. Pielęgniarki pracują normalnie, ubrane w czarne podkoszulki z napisem "protest". Dyrektor szpitala Irena Kierzkowska podkreśliła, że podwyżka z tytułu tzw. ustawy 203 została zrealizowana, a kolejna, 400- złotowa jest nierealna.
Przez pół godziny protestowali przed budynkiem pracownicy szpitala kolejowego w Lublinie, potem na kolejne 3,5 godziny zgromadzili się w sali konferencyjnej. Przy pacjentach został tylko personel dyżurny. Z kolei w szpitalu w Parczewie związki zawodowe zorganizowały dla pracowników spotkanie poświęcone problemom służby zdrowia.
Oprócz odrzucenia prezydenckiego projektu ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji ZOZ-ów, protestujący żądają też uruchomienia rezerwy budżetowej na pokrycie długów szpitali wynikających z tzw. ustawy 203, gwarantującej pracownikom służby zdrowia podwyżki płac.
Projekt prezydencki zakłada m.in. wypłacenie szpitalom, po przedstawieniu programu restrukturyzacyjnego, pożyczek z budżetu państwa. Na ten cel w budżecie na ten rok zagwarantowane jest 2,2 mld zł. Pieniądze w pierwszej kolejności mają być przeznaczone na zaspokojenie roszczeń pracowników. Projekt zakłada też umorzenie części zobowiązań cywilno-prawnych i daje możliwość przekształcania placówek medycznych w spółki użyteczności publicznej, podlegające prawu upadłościowemu. W obecnym systemie prawnym bankructwo zakładu opieki zdrowotnej nie jest możliwe; jego właściciel (najczęściej jednostka samorządu terytorialnego) może podjąć decyzję o jej likwidacji. (mila)