Protest rolników w Warszawie
(PAP)
Około tysiąca rolników protestowało w
czwartek przed przedstawicielstwem Komisji Europejskiej przeciwko
propozycjom Unii Europejskiej w sprawie rolnictwa. Delegację
protestujących przyjął ambasador Komisji Bruno Dethomas.
Protest zorganizowały Kółka Rolnicze oraz "Solidarność" Rolników Indywidualnych.
"Nie zgadzamy się na zastosowanie systemu niepełnych dopłat i dochodzeniu do pełnych płatności przez 9 lat. Spowoduje to wprowadzenie dla rolników nierównych zasad konkurencji i wyłączenie ich z jednolitego rynku rolnego UE" - mówił szef kółek rolniczych Władysław Serafin.
Według niego, otrzymane przez Polskę propozycje dopłat bezpośrednich spowodują uzależnienie naszego kraju od produktów państw "piętnastki".
Protest rolników miał na celu poparcie i obronę praw polskiego rolnictwa przedstawianych przez rząd jako stanowisko w procesie integracji z UE. Jak podkreśla Serafin, kółka rolnicze są za integracją z Unią, jednak nie może to oznaczać członkostwa drugiej kategorii.
Rolników przyjął ambasador Bruno Dethomas.
"Przedłożyliśmy nasze stanowisko, w którym stwierdzamy, że unijne propozycje są nie do przyjęcia dla polskich rolników. Sprawy nabrały teraz biegu i uważam, że cel naszej manifestacji został osiągnięty" - powiedział na zakończenie protestu Serafin.
Według ambasadora, rolnicy za dużą wagę przykładają do kwestii dopłat dla rolnictwa, a za mało patrzą na całość propozycji proponowanych przez UE.
W proteście wzięło udział wiele osób z branży mleczarskiej, obawiających się, że wprowadzenie limitów na produkcję mleka doprowadzi do upadku zakładów mleczarskich oraz "wyniszczenia" dostawców mleka.
Po spotkaniu z ambasadorem protestujący rozeszli się. Podczas manifestacji nie doszło do incydentów, miała ona spokojny przebieg. Rolnicy trzymali transparenty: "Chcemy być w Unii, ale nie potulni", "UE tak, ale na równych prawach".