Protest przeciwko wojnie w Iraku
Dziesiątki tysięcy osób przemaszerowały w centrum Londynu, w tym przed ambasadą USA, w drugą rocznicę amerykańskiej interwencji w Iraku, 20 marca 2003 roku.
19.03.2005 | aktual.: 19.03.2005 17:32
Podobne antywojenne i antyamerykańskie protesty odbywają się tego dnia w innych miastach europejskich, w tym w Warszawie. Ich uczestnicy domagają się m.in. całkowitego wycofania wojsk koalicji z Iraku.
Jeden z londyńskich rozmówców Associated Press argumentował z kolei, że wyjście z Iraku teraz pozostawiłoby jego mieszkańców w gorszej sytuacji niż przed interwencją.
Załatwiliśmy Irakijczykom ten bałagan, to teraz powinniśmy pomóc im z niego wyjść - powiedział 29-letni Kit MacLean, czekający w Hyde Parku na rozpoczęcie marszu.
Protestujący w Londynie nie kryli obaw, że po Iraku, Ameryka może zaatakować inne kraje. "Po Iraku - "Iran? Syria?, Kuba?" - głosił plakat z londyńskiej demonstracji.
Wzmocnione posiłki policyjne pilnowały w czasie przemarszu gmachu amerykańskiej ambasady i tak już otoczonej od zamachów 11 września 2001 roku betonowymi zaporami i metalowymi parkanami.
"Morderca Bush, precz" - głosił napis na jednym z transparentów. W pochodzie szło też dwóch mężczyzn w mundurach armii USA, którzy udawali, iż biją innego mężczyznę w stroju więźnia i z workiem na głowie - co było przypomnieniem skandalu z maltretowaniem irackich więźniów przez amerykańskich wojskowych.
W Szwecji w centrum Sztoholmu zgromadziło sie ok. 300 osób, wznosząc okrzyki: "USA, precz z Iraku". Na jednym z plakatów widniał napis: "Spuście Busha, nie bomby".
Pikiety, wiece, marsze planowane były w sobotę także m.in. w Rzymie, Oslo, Atenach.