Protest po ostrzelaniu dyplomaty w Strefie Gazy

W ostatnią środę pracownik dyplomatyczny francuskiego konsulatu w Jerozolimie został zatrzymany strzałami w powietrze w momencie, kiedy zamierzał przekroczyć przejście graniczne Erez w Strefie Gazy.

Z tego powodu "złożyliśmy energiczny protest na ręce ambasady Izraela we Francji i zrobimy to również w Tel Awiwie" - powiedział rzecznik francuskiego MSZ Herve Ladsous. Jego zdaniem incydent był "niedopuszczalny", ponieważ dotyczył osoby z paszportem dyplomatycznym, która załatwiła "wszelkie formalności wymagane przez armię izraelską".

Środowy incydent, według francuskiego MSZ, budzi "tym większe zaniepokojenie, że nie jest przypadkiem izolowanym". Według rzecznika, również inny dyplomaci europejscy, których narodowości nie podano, doznali podobnych "trudności". Groźby takie stwarzają niedopuszczalne przeszkody w wykonywaniu misji konsularnych, zgodnie z postanowieniami Konwencji Wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych - dodał rzecznik.

Francuski minister spraw zagranicznych Michel Barnier udaje się w nadchodzącą niedzielę do Izraela, gdzie odbędzie rozmowy m.in. z premierem Arielem Szaronem. Izraelska wizyta Barniera była pierwotnie planowana już w czerwcu, przy okazji jego pierwszej podróży na Bliski Wschód, w tym do Egiptu, Jordanii i na terytoria palestyńskie.

Jednakże spotkanie szefa dyplomacji francuskiej z Jaserem Arefetem, i wygłoszone przy tej okazji deklaracje poparcia dla przewodniczącego Autonomii Palestyńskiej, wywołało gniewną reakcję premiera Szarona. Tel Awiw poinformował wówczas Paryż, że wizyta w Izraelu w ramach tej samej podróży jest "niewskazana".

Agencja EFE przypomina, że incydent ten wywołał napięcie w stosunkach między obu krajami, podsycone później przez Szarona, który wezwał francuskich Żydów do emigracji do Izraela, pod pretekstem "rosnącego antysemityzmu" we Francji.