Protest lekarzy przeniósł się pod Ministerstwo Zdrowia
Pracownicy służby zdrowia, którzy manifestowali przed Sejmem, przeszli pod Ministerstwo Zdrowia. Wszyscy weszli do
siedziby resortu. Oczekują w sali konferencyjnej na spotkanie z
ministrem zdrowia Zbigniewem Religą.
Zobacz także:
Obecna w resorcie wiceminister zdrowia Anna Gręziak powiedziała protestującym, że minister jest powiadomiony o ich przybyciu i postara się jak najszybciej wrócić na ul. Miodową, gdzie znajduje się siedziba resortu zdrowia.
Jednocześnie Gręziak poprosiła o wyłonienie kilkuosobowej delegacji na rozmowę z ministrem.
Chcemy powiedzieć panu Relidze (minister zdrowia), że to co przygotował dla nas, to po śląsku szajs - powiedziała przewodnicząca sekretariatu zdrowia śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" Ewa Fica. Zapowiedziała, że jeżeli w tym roku personel medyczny nie otrzyma podwyżek, nastąpi "eskalacja protestu".
Wcześniej delegacja protestujących spotkała się z marszałkiem Sejmu Markiem Jurkiem. Według Ficy, miał on zapewnić, że "będzie wspierał dążenia" pracowników służby zdrowia.
Protestujący wyszli już sprzed Sejmu, idą chodnikiem, ochraniani przez policjantów.
Manifestacja rozpoczęła się pod Sejmem z godzinnym opóźnieniem. Na Wiejską przyjechało około 500 manifestantów. "Religa do szpitala!", "Rokita do roboty" - krzyczeli pod Sejmem protestujący lekarze.
Z Sejmu do protestujących wyszedł m.in. jeden z liderów opozycji Jan Rokita (PO). Powitały go jednak okrzyki: "Nie chcemy polityki tylko konkretów". Jego wystąpienie co chwila przerywały okrzyki: "Nie wierzymy wam", "Chcemy pieniędzy", "Opozycja nic nie zrobiła dla nas". Rokita poinformował, że przed godziną w imieniu PO wysłał do premiera list z propozycją współpracy - tak by ustalić, kiedy można dokonać podwyżek w służbie zdrowia i w jakiej wysokości. Wystąpienie Rokity zebrani skwitowali: "Na słowach się kończy". Protestujący lekarze nie dali Janowi Rokicie skończyć przemówienia.
Chcemy ustalenia minimalnej płacy w ustawie, a nie ustawy 203 bis, która nie będzie gwarantowała podwyżek, jaką zapowiada minister zdrowia - mówiła pod Sejmem do protestujących pracowników służby zdrowia przewodnicząca sekretariatu zdrowia śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" Ewa Fica.
W tłumie demonstrujących lekarzy powiewają flagi NSZZ "Solidarność" regionu śląsko-dąbrowskiego, organizatora protestu przed Sejmem. Jest też sporo czarnych flag. Uczestnicy manifestacji przynieśli też transparenty z hasłami: "Nie zmuszajcie nas do emigracji", "Dość wyzysku personelu".
Związkowcy z Częstochowy przywieźli wieniec pogrzebowy z napisem na szarfie - "Pożegnanie służby zdrowia, region częstochowski". Protestujący mają gwizdki i trąbki. Część pielęgniarek jest w czepkach.
Manifestujący złożyli na ręce marszałka Sejmu petycję, zawierającą m.in. list do premiera Kazimierza Marcinkiewicza i porozumienie ws. powołania Krajowego Komitetu Porozumiewawczego Na Rzecz Wzrostu Wynagrodzeń Pracowników Służby Zdrowia.