Prostest pracowników szpitala w Łomży
Pracownicy szpitala wojewódzkiego w Łomży (podlaskie), m.in. pielęgniarki, protestują przeciwko planom zamykania oddziałów tej placówki w związku z groźbą odejścia z pracy większości lekarzy. Obawiają się zwolnień i chcą skłonić obie strony płacowych negocjacji do porozumienia.
28.09.2007 | aktual.: 28.09.2007 15:16
Protestujący nie ukrywają, że mają za złe lekarzom, iż grożą odejściem z pracy. W piątek przed szpitalem protestowało ok. 250 osób. "Gdzie wasze sumienia", "Lekarze leczcie się sami", "Lekarze strajkują - pielęgniarki głodują", "Chcemy pracować" - takie hasła pojawiły się na transparentach.
Negocjacje strajkujących lekarzy z łomżyńskiego szpitala z przedstawicielami zarządu województwa podlaskiego trwają od kilku dni. Do tej pory nie udało się stronom osiągnąć porozumienia. Jeśli do niego nie dojdzie, z końcem września odejdzie większość lekarzy tej placówki. Dyrektor już zapowiedział, że w takim wypadku kilka oddziałów zawiesi działalność.
Z powodu zadłużenia szpitala, roszczeń finansowych lekarzy i zamykania oddziałów będzie dochodziło do redukcji naszych etatów. My walczymy o utrzymanie naszych miejsc pracy w takich ramach, jak dotychczas - powiedziała Halina Mierzejewska, przedstawicielka protestujących pielęgniarek.
Dodała, że ten "społeczny i spontaniczny" protest jest reakcją na przedłużające się negocjacje lekarzy z samorządem, którzy grożąc odejściem, decydują o losach całego szpitala. Nie tędy droga, żeby ktoś decydował o nas bez nas - powiedziała Mierzejewska.
Mierzejewska zapowiedziała, że podobne manifestacje będą odbywać przed łomżyńskim szpitalem codziennie o 7.45 i trwać będą - według niej - "aż do skutku", czyli osiągnięcia kompromisu protestujących lekarzy z samorządem województwa.
Zarząd województwa, który jest organem założycielskim łomżyńskiego szpitala, zaproponował lekarzom po 800 zł brutto dodatku do pensji w tym roku i wzrost zasadniczego wynagrodzenia o 800 zł w przyszłym, ewentualnie zwiększanego o podwyżki proporcjonalne do wzrostu kontraktów szpitali.
Strajkujący lekarze domagają się w przyszłym roku podwyżki do poziomu 1,7 obecnego wynagrodzenia i stopniowego podwyższania pensji, co do 2010 roku ma doprowadzić do sumy trzykrotnej średniej krajowej.
Jeśli nie dojdzie do porozumienia samorządu województwa ze strajkującymi lekarzami, 1 października do pracy w szpitalu wojewódzkim w Łomży może nie przyjść ok. 90 lekarzy, którzy kilka miesięcy temu złożyli wypowiedzenia.
Skutkiem będzie czasowe zamknięcie dwóch oddziałów, z których przed 1 października ewakuowane będą 3 osoby. Jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie na znajdującym się w najtrudniejszej sytuacji oddziale noworodkowym pracować będą od poniedziałku lekarze-wolontariusze.