Propozycje seksualne księdza - za mało na oskarżenie
Prokuratura Rejonowa w Słupsku (Pomorskie) umorzyła śledztwo w sprawie molestowania seksualnego żołnierzy z miejscowej jednostki przez księdza. W czasie postępowania nie udało się zebrać
materiału, który pozwoliłby na postawienie zarzutów.
02.03.2007 16:20
Wątek molestowania wypłynął we wszczętym w grudniu przez Żandarmerię Wojskową śledztwie dotyczącym naruszenia nietykalności cielesnej żołnierza służby zasadniczej 7. Brygady Obrony Wybrzeża w Słupsku przez jego kolegów z kompanii.
Sprawa wyszła na jaw, gdy 2 grudnia na terenie jednostki doszło do pobicia jednego z żołnierzy. Miał on zostać poturbowany za to, że zostawił swojego kolegę w pokoju z księdzem, który według niego próbował ich molestować.
Żołnierze znaleźli się w pokoju księdza, bo gdy wracali z przepustki duchowny zaprosił ich do siebie na lampkę alkoholu. Do próby molestowania miało dojść, kiedy wojskowi zasnęli. Poturbowany żołnierz obudził się, przestraszył zachowania duchownego i uciekł przez okno.
Ponieważ ksiądz nie jest kapelanem, jeszcze w grudniu Wojskowa Prokuratura Garnizonowa w Gdyni (Pomorskie) wyłączyła ze śledztwa wątek molestowania, a materiały dotyczące tej sprawy przekazała cywilnej prokuraturze w Słupsku.
Jak powiedział prokurator Wnuk, śledztwo prowadzono w Słupsku w trzech kierunkach: doprowadzenia podstępem do innej czynności seksualnej, nadużycia przez księdza zależności służbowej wobec żołnierzy przy tych czynach oraz oferowania prze duchownego żołnierzom korzyści osobistych w postaci nadliczbowych urlopów i przepustek w zamian za czynności seksualne.
Dwa pierwsze kierunki śledztwa upadły, bo przestępstwa te są ścigane na wniosek pokrzywdzonych, a takiego wniosku żaden z przesłuchiwanych żołnierzy nie złożył. Żołnierze nie potwierdzili również w zeznaniach, by duchowny w zamian za czynności seksualne proponował im korzyści osobiste, choć przyznali, że ksiądz składał im propozycje o seksualnym podtekście - powiedział prokurator Paweł Wnuk.
Śledztwo dotyczące pobicia żołnierza przez kolegów - jak poinformowano w Wojskowej Prokuraturze Garnizonowej w Gdyni - ciągle trwa.