ŚwiatPropagandyści ISIS nawołują do masowych podpaleń. To kolejny element strategii dżihadystów

Propagandyści ISIS nawołują do masowych podpaleń. To kolejny element strategii dżihadystów

Po bombach domowej roboty, atakach nożowników i ciężarówkach propagandyści tzw. Państwa Islamskiego nawołują swoich zwolenników, by dokonywali masowych podpaleń. "Święta wojna" ma być prowadzona wszelkimi możliwymi sposobami.

Propagandyści ISIS nawołują do masowych podpaleń. To kolejny element strategii dżihadystów
Źródło zdjęć: © Getty Images News | David McNew / Staff

Już lata temu, jeszcze podczas pierwszej odsłony globalnej wojny z terroryzmem, Al-Kaida nawoływała swoich zwolenników, by wstępowali na drogę dżihadu wszelkimi metodami, jakie znajdują się zasięgu ich ręki. W 2010 roku, w jednym z pierwszych numerów dżihadystycznego, propagandowego magazynu internetowego "Inspire", ugrupowanie zachęcało, żeby dokonywać aktów terroru przy użyciu samochodów.

Tą samą drogą podąża tzw. Państwo Islamskie, czego ponurym świadectwem jest ostatni zamach w Berlinie, gdzie narzędziem zbrodni stała się uprowadzona przez terrorystę polska ciężarówka. Odkąd samozwańczy kalifat znalazł się w odwrocie w Syrii i Iraku, jego propagandyści wzmogli przekaz, w którym instruują, jakimi sposobami przeprowadzać ataki na państwach zachodnich. Najwyraźniej w ten sposób chce sobie zrekompensować militarne klęski na Bliskim Wschodzie.

Seria artykułów na ten temat, pod hasłem "Taktyka sprawiedliwego terroru", pojawiła się na łamach islamistycznego magazynu internetowego "Rumiyah" (słowo to w klasycznym arabskim oznacza Rzym). To kolejne propagandowe przedsięwzięcie ISIS, wydawane od września ubiegłego roku przez osławioną, wyspecjalizowaną komórkę medialną Al-Hayat Media Center. Na jego łamach dżihadyści instruowali już "samotnych wilków", jak dokonywać aktów terroru m.in. przy użyciu noży oraz ciężarówek. W ostatnim numerze wskazują jednak na nowe narzędzie zbrodni - ogień.

"To szybka opcja dla każdego, kto chce przyłączyć się do kampanii sprawiedliwego terroru" - cytuje fragment islamistycznej propagandy amerykański portal The Daily Beast. "Przy użyciu prostych i łatwo dostępnych materiałów (np. środków łatwopalnych), każdy może łatwo sterroryzować całe państwo".

"Proste i nie wzbudzające podejrzeń"

Według przekazu ISIS podpalenia mają siać zniszczenie, dotkliwe straty finansowe i ofiary wśród znienawidzonych "krzyżowców". Jako cel wskazywane są przede wszystkim kościoły, szkoły, szpitale, kluby nocne i szyickie meczety. Wielokrotnie podkreślana jest też łatwość przeprowadzenia takich ataków, bo zdobycie materiałów łatwopalnych - tu wskazuje się przede wszystkim na benzynę - jest proste i nie wzbudza podejrzeń.

Propagandyści zachęcają również, by brać odpowiedzialność za podpalenia, np. wypisując sprayem na budynkach deklaracje, że to zamach dokonany przez "bojownika Państwa Islamskiego", lub zostawiając w pobliżu kartki ze stosownym komunikatem.

"Ataki podpaleń w żaden sposób nie powinny być umniejszane. Zadają wielkie straty ekonomiczne, sieją emocjonalne spustoszenie i mogą został bardzo łatwo powtórzone. Nawet jeśli takie ataki nie zawsze kończą się śmiercią wrogów, Allah obiecał nagrodę mudżahedinom, którzy czynią im krzywdę i rozwścieczają ich" - podsumowuje "Rumiyah".

ISIS utrzymuje, że do takiego zamachu już doszło. Samozwańczy kalifat twierdzi, że pożar, który zniszczył fabrykę mebli w podmoskiewskiej miejscowości Łosino-Pietrowskij został podłożony przez jego "żołnierza", zadając "wielkie finansowe straty rosyjskim krzyżowcom". Trudno oceniać wiarygodność tej deklaracji. Według rosyjskiego portalu NEWSru.com, przyczyna wspomnianego pożaru nie została oficjalnie ustalona.

Bardziej niepokojące jest, że artykuł "Rumiyah" wskazuje potencjalnym terrorystom nowy cel, bo jest zilustrowany zdjęciem Pierwszego Kościoła Baptystycznego w Dallas. Portal Daily Beast zauważa, że jego pastor Robert Jeffries swojego czasu określił islam mianem "złej, złej religii", która promuje pedofilię. Fotografia zboru w dżihadystycznym magazynie podpisana jest jako "czekające na spalenie popularne miejsce zgromadzeń krzyżowców".

Dżihad wszelkimi możliwymi sposobami

Kampania podpaleń jest kolejną odsłoną strategii radykałów islamskich, zasadzającej się na wykorzystaniu "samotnych wilków", czyli terrorystów, którzy zradykalizowali się i przystąpili do działania pod wpływem dżihadystycznej propagandy. Takie osoby - działające w pojedynkę, bez związków organizacyjnych z ugrupowaniami terrorystycznymi - służbom jest niezwykle trudno namierzyć i zneutralizować, o ile w ogóle.

Jak tłumaczył niedawno ekspert ds. terroryzmu Tomasz Otłowski, operując w ten sposób ISIS liczy na efekt skali. Z jego perspektywy lepiej jest przeprowadzić sto mniejszych, ale częstych ataków niż jedną wielką operację, którą służby łatwiej mogą wykryć i powstrzymać. Poza tym oddziaływanie psychologiczne wielu zamachów rozłożonych w długim czasie jest znacznie silniejszy.

- W tym przypadku narzędzie używane do siania terroru jest kwestią wtórną. Jak ktoś nie ma samochodu, to bierze siekierę albo nóż i wsiada do pociągu. Chodzi o to, że rośnie liczba ludzi, którzy są zradykalizowani i idą za wezwaniem do dżihadu. I robią to wszelkimi możliwymi sposobami - wskazywał Otłowski w rozmowie z Wirtualną Polską.

Eksperci od długiego czasu ostrzegają, że zniszczenie terytorialnych struktur tzw. Państwa Islamskiego w Syrii i Iraku nie zatrzyma rozkręconej przez niego spirali terroru. Równie ważna, co konwencjonalna wojna z samozwańczym kalifatem, jest walka z jego ideologią. Na razie jednak państwa zachodnie nie bardzo mają pomysł, jak się do tego zabrać.

isisterroryzmpodpalenie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (175)