Prokuratura złożyła zażalenie na decyzję sądu ws. Józefa Piniora
Prokuratura złożyła do sądu zażalenie na decyzję ws. Józefa Piniora o niestosowaniu aresztu - poinformował naczelnik wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Poznaniu Piotr Baczyński. Prokuratura uzasadniła zażalenie tym, że przebywanie na wolności podejrzanych - byłego senatora Józefa Piniora, jego asystenta Jarosława Wardęgi i biznesmena Krystiana S. - może prowadzić do podjęcia działań zakłócających bieg śledztwa. B. senator jest podejrzany o płatną protekcję i korupcję.
Piniora i dziesięć innych osób zatrzymało w ub. tygodniu CBA. Wszyscy zatrzymani usłyszeli zarzuty popełnienia przestępstw o charakterze korupcyjnym. Wobec trzech osób prokuratura wystąpiła o zastosowanie aresztu.
W miniony czwartek poznański sąd rejonowy nie uwzględnił wniosków prokuratury ws. aresztów dla b. senatora, jego asystenta Jarosława Wardęgi i biznesmena Krystiana S. Nie zastosował też wobec nich żadnych innych środków zapobiegawczych. Pinior po wyjściu z sali sądowej zapewniał o swej niewinności.
Rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu, informując w piątek o podstawach decyzji poznańskiego sądu rejonowego podkreślił, że w ocenie sądu brak było przesłanek do stosowania tymczasowego aresztowania.
Prok. Piotr Baczyński powiedział, że zdaniem prokuratury sąd popełnił "błędy w ustaleniach faktycznych, które miały wpływ na treść orzeczenia".
- Polegają one na niezasadnym stwierdzeniu, że nie ma dużego prawdopodobieństwa, że podejrzani dopuścili się zarzucanych czynów. Ponadto sąd niezasadnie stwierdził, że nie została spełniona przesłanka obawy matactwa - powiedział Baczyński.
Jak dodał, sąd nie przedstawił, jakie fakty i dowody przedstawione przez prokuraturę są niewiarygodne, nie podał też, na jakich przeciwnych dowodach oparł swoje stanowisko.
Śledczy złożyli też zażalenia na decyzje sądu ws. dwóch pozostałych podejrzanych. Baczyński podkreślił, że wszystkie zażalenia są "bardzo obszerne".
Józef Pinior jest podejrzany o przyjęcie wiosną zeszłego roku 40 tys. zł za załatwienie w instytucjach państwowych i samorządowych korzystnego rozstrzygnięcia spraw biznesmena inwestującego na Dolnym Śląsku. Śledczy zarzucają mu także przyjęcie 6 tys. zł za podjęcie się załatwienia koncesji na wydobywanie kopalin oraz powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych i samorządowych.
Jarosław Wardęga usłyszał siedem zarzutów, dotyczących przestępstw o charakterze korupcyjnym. Pozostałe osoby miały wręczać lub obiecywać wręczenie korzyści majątkowych. Prokuratura podała, że zarzuty dotyczą kwot "od kilku do kilkudziesięciu tys. zł".
PAP, oprac. Adam Przegaliński