Prokuratura zaskarżyła wyrok ws. Katarzyny W.
Prokuratura zaskarżyła wrześniowy wyrok Sądu Okręgowego w Katowicach ws. Katarzyny W., skazanej na 25 lat więzienia za zabicie półrocznej córki Magdy. Do sądu została wniesiona apelacja, w której oskarżenie domaga się dla Katarzyny W. dożywocia.
28.11.2013 | aktual.: 28.11.2013 13:52
Uwzględnienie apelacji oznaczałoby konieczność powtórzenia procesu.
Informacje na temat apelacji rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek. Decyzja o zaskarżeniu wyroku zapadła po analizie pisemnego uzasadnienia wyroku, które prokurator otrzymał dwa tygodnie temu.
Apelacja dotyczy w głównej mierze wymierzonej kary. Według prokuratury, 25 lat więzienia dla Katarzyny W. to za mało, bo stopień winy oskarżonej jest skrajnie wysoki - najwyższy znany polskiemu prawu.
- Katarzyna W. dopuściła się bowiem tego czynu działając w sposób celowy - planując dużo wcześniej popełnienie zabójstwa, podejmując różne działania w celu pozbawienia życia Magdy. Dopuściła się zamachu na życie bezbronnego, sześciomiesięcznego dziecka, naruszyła podstawowy obowiązek matki. Działała z egoistycznej chęci pozbycia się dziecka w celu powrotu do sposobu życia przed jego urodzeniem - wskazała Zawada-Dybek.
Rzeczniczka przypomniała, że powołani w sprawie biegli psychiatrzy określili osobowość oskarżonej jako nieprawidłową i psychopatyczną. Wszystko to prowadzi do wniosku, iż winna być wobec niej orzeczona kara dożywotniego pozbawienia wolności, o którą wnioskował prokurator - przekonuje Zawada-Dybek. Poza zaostrzeniem kary prokurator chce też w apelacji, by sąd zobowiązał Katarzynę W. do wpłaty 50 tys. zł nawiązki na cel społeczny.
Apelacja dotyczy też innego zarzutu przedstawionego Katarzynie W. Chodzi o tworzenie fałszywych dowodów w celu skierowania śledztwa przeciwko napotkanemu przez nią 24 stycznia 2012 r. w Sosnowcu mężczyźnie, który rzekomo miał porwać jej córkę. Zdaniem prokuratury, sąd I instancji popełnił błąd nie skazując oskarżonej za ten czyn.
Katarzyna W. od samego początku mówiła, że napadł ją jakiś mężczyzna - przekonuje prokuratura. - Później złożyła na policji wniosek o jego ściganie i ukaranie, apelowała w mediach do sprawcy tego porwania o oddanie dziecka. Sporządziła wreszcie portret pamięciowy tego mężczyzny, który odpowiadał rysopisowi mężczyzny, który w dniu zdarzenia szedł ulicami Sosnowca. Wbrew twierdzeniom sądu nie była to więc osoba abstrakcyjna - podkreśliła Zawada-Dybek.
Uwzględnienie prokuratorskiej apelacji ws. kary oznaczałoby konieczność powtórzenia procesu - sąd apelacyjny nie może skazać na dożywocie, jeśli w I instancji wymierzona była inna kara. W takim przypadku konieczne byłoby uchylenie wyroku i ponowne rozpoznanie zarzutu zabójstwa. Tego właśnie domaga się prokuratura w apelacji.
Apelację zapowiedział też obrońca oskarżonej, który domagał się uniewinnienia. Złoży ją prawdopodobnie w przyszłym tygodniu. Odwołania od wyroku rozpozna Sąd Apelacyjny w Katowicach.
Wyrok ws. Katarzyny W.
3 września katowicki sąd wymierzył Katarzynie W. 25 lat więzienia za zabicie w styczniu ub.r. półrocznej córki oraz za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie. Odrzucił on wersję obrony, że Magda zmarła na skutek wypadku. Jednym z najważniejszych dowodów w sprawie są były opinie biegłych medyków, według których dziecko zmarło na skutek gwałtownego uduszenia.
Według sądu motywem zabójstwa była chęć pozbycia się niechcianego dziecka. Katarzyna W. zabiła córkę, bo chciała zmienić swe życie i powrócić do tego, które prowadziła przed zajściem w ciążę i urodzeniem dziecka.
Bulwersująca opinię publiczną sprawa Katarzyny W. zaczęła się 24 stycznia 2012 r., gdy policja przekazała mediom informację o zaginięciu półrocznej dziewczynki z Sosnowca. Według pierwszej relacji matki dziecko porwano jej z wózka w centrum miasta. Na początku lutego ciało niemowlęcia znaleziono w zrujnowanym budynku w parku przy torach kolejowych w Sosnowcu.
Proces ruszył w lutym tego roku. Na kilkunastu rozprawach sąd przesłuchał kilkudziesięciu świadków oraz biegłych. Według prokuratury, Katarzyna W. plan zabójstwa przygotowywała co najmniej od 19 stycznia, wcześniej próbowała zatruć córkę czadem. 24 stycznia miała cisnąć dzieckiem o podłogę, a kiedy okazało się, że mimo to niemowlę przeżyło, dusić je przez kilka minut.