Prokuratura wszczyna śledztwo po zatrzymaniu ekipy TVP
Prokuratura w Chodzieży wszczęła
śledztwo po zdarzeniu, do jakiego doszło na terenie Zakładów
Mięsnych "Farmutil" w Śmiłowie, gdzie przez kilkanaście godzin
przetrzymywano ekipę TVP1. Doniesienia o popełnieniu przestępstwa
złożyli dziennikarka TVP Sylwia Gadomska i właściciel firmy,
senator Henryk Stokłosa - poinformowała szefowa
Prokuratury Rejonowej Ewa Juś.
06.05.2004 15:30
Dziennikarka doniosła o pozbawieniu jej wolności, a właściciel "Farmutilu" o wdarciu się ekipy TVP na teren jego firmy, poinformowała Juś.
Zarząd TVP nie wyklucza, że po ustaleniu faktów i szczegółowym wyjaśnieniu okoliczności zajścia podejmie kroki prawne w tej sprawie, poinformował rzecznik TVP.
Według art. 193 kodeksu karnego - "Kto wdziera się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu, albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do 1 roku". Natomiast, zgodnie z art. 189 par. 1, za pozbawienie człowieka wolności grozi kara więzienia od 3 miesięcy do 5 lat.
Do zdarzenia doszło w środę przed południem. Pięcioosobowa ekipa TVP1 przyjechała do Śmiłowa, aby przygotować dokumentację do zaplanowanego na następny dzień programu interwencyjnego "Na żywo", na temat działalności firmy "Farmutil". Boczną drogą dziennikarze wjechali na teren firmy i zostali zatrzymani przez ochronę.
Ekipie telewizyjnej nie pozwolono odjechać, żądając, aby reporterzy poddali się dezynfekcji. Dziennikarze nie chcieli się na to zgodzić, podkreślając, że nie byli w strefie zagrożenia i powiadomili policję. Dopiero po blisko 13 godzinach, po zdezynfekowaniu auta oraz rąk i butów, odzyskali wolność.
Według nich, na teren firmy wjechali drogą publiczną, na której nie było żadnych znaków informujących, że jest to teren prywatny. Policja podaje natomiast, że ochrona firmy zatrzymała dziennikarzy właśnie na terenie prywatnym. W zakładzie tym ponadto obowiązują specjalne przepisy sanitarne.
"Powiatowy lekarz weterynarii w Pile podjął decyzję, że cała ekipa musi poddać się procedurze odkażania, podobnie jak każdy pracownik firmy, który ją opuszcza" - wyjaśnił komendant pilskiej policji, nadkom. Mirosław Wegner.
Podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej, właściciel "Farmutilu" Henryk Stokłosa powiedział, że dziennikarze świadomie wtargnęli na teren jego firmy, a skoro się tam znaleźli, to niemożliwe było dopuszczenie do ich wyjazdu bez obowiązkowej dezynfekcji. Stwierdził też, że to niemożliwe, aby dziennikarze - jak mówili - byli obrażani przez jego żonę i pracowników firmy.