Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie list Beger
Prokuratura Rejonowa w Szamotułach wszczęła śledztwo w sprawie ewentualnych nadużyć, jakich mogła odpuścić się Renata Beger przy sporządzaniu list z podpisami poparcia dla kandydatów Samoobrony w wyborach - poinformował Mirosław Adamski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
28.09.2007 | aktual.: 28.09.2007 14:40
Jak dodał rzecznik posłance Samoobrony grozi kara grzywny do 10 tys. złotych, oraz kara więzienia do 5 lat.
Śledztwo dotyczy nadużycia przy sporządzaniu list poparcia poprzez podawanie nieprawdziwych danych na tych listach oraz udzielania wynagrodzenia pieniężnego za zbieranie tych podpisów - powiedział Adamski.
Piątkowa "Gazeta Wyborcza" podała, że Beger miała od szefowej struktur partii w Szamotułach Renaty Jankowiak kupić listę 240 nazwisk, wśród których 150 było fikcyjnych. Całe zdarzenie dziennikarze "GW" zarejestrowali ukrytą kamerą. Jankowiak - jak relacjonuje "Gazeta" - poinformowała posłankę, że podpisy przez nią dostarczone są "kombinowane".
Renata Beger zaprzeczyła, że płaciła za podpisy. Ja zapłaciłam tej pani za paliwo, ponieważ jeśli ktoś zbiera podpisy, to ponosi koszt - powiedziała. Beger wyjaśnia także, że obawiała się prowokacji i nie złożyła list z podpisami w komisji wyborczej.
Zgodnie z ordynacją wyborczą do parlamentu, lista wyborcza do Sejmu musi być poparta co najmniej 5 tys. podpisów wyborców stale zamieszkałych w danym okręgu wyborczym. Komitety nie muszą dostarczać tych podpisów, jeśli uzyskają z Państwowej Komisji Wyborczej zaświadczenie, że zarejestrowały listy w co najmniej połowie okręgów wyborczych (21).
Ordynacja zabrania "udzielania wynagrodzenia pieniężnego w zamian za zbieranie lub złożenie podpisu pod zgłoszeniem listy okręgowej".