Prokuratura sprawdza, czy mogły być naciski ws. Orlenu
Prokuratura sprawdza, czy mogły być jakieś
naciski w katowickim śledztwie w sprawie zatrzymania w 2002 r.
ówczesnego szefa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego - poinformował
prokurator krajowy Janusz Kaczmarek.
01.12.2005 | aktual.: 01.12.2005 23:04
Według "Rzeczpospolitej", przełożeni prokuratorów zajmujących się sprawą blokowali śledztwo i nie pozwolili na postawienie zarzutów m.in. byłemu premierowi Leszkowi Millerowi oraz byłemu zastępcy prokuratora krajowego Ryszardowi Stefańskiemu.
Doszły do nas sygnały, że jeden z prokuratorów miał twierdzić, jakoby były na niego naciski, by nie stawiać zarzutów jednej z osób występującej w sprawie - powiedział Kaczmarek.
Dodał, że prokurator ten nie przedstawił niczego na piśmie, a sygnał pochodzi m.in. ze "źródeł dziennikarskich". Choć sygnał może być nieprawdziwy, musimy to sprawdzić - podkreślił.
Zdaniem "Rzeczpospolitej", właśnie za "ręczne" sterowanie śledztwami stanowisko szefa Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach stracił kilka dni temu Andrzej Juzków. Zastąpił go Tomasz Janeczek.
Dotychczas zarzuty przekroczenia uprawnień w sprawie Modrzejewskiego katowicka prokuratura postawiła ówczesnemu p.o. szefowi Urzędu Ochrony Państwa Zbigniewowi Siemiątkowskiemu, wiceszefowi UOP Mieczysławowi Tarnowskiemu oraz szefowi zarządu śledczego UOP Ryszardowi Bieszyńskiemu. Nie przyznali się oni do winy.
Katowickie śledztwo w sprawie zatrzymania Modrzejewskiego trwa od kwietnia ubiegłego roku. Do prokuratury wzywani byli jako świadkowie m.in. Miller i ministrowie z jego rządu Wiesław Kaczmarek i Barbara Piwnik.