PolskaProkuratura: śledztwo ws. incydentu z udziałem Jadwigi Gosiewskiej

Prokuratura: śledztwo ws. incydentu z udziałem Jadwigi Gosiewskiej

Prokuratura w Sławnie (Zachodniopomorskie) wszczęła śledztwo ws. przekroczenia uprawnień przez policjantów wobec matki Przemysława Gosiewskiego, Jadwigi. Złożyła ona do prokuratury zawiadomienie w tej sprawie.

Jak powiedział prokurator Piotr Nierebiński z sławieńskiej prokuratury, według Gosiewskiej policjanci mieli zastosować m.in. wobec niej siłę fizyczną i być aroganccy. Miało do tego dojść, gdy Gosiewska - jako lekarz dyżurny w tamtejszym szpitalu - odmówiła wydania w nocy ze środy na czwartek dziecka, które trafiło do szpitala po policyjnej interwencji w jednym z nadmorskich pensjonatów.

Dorośli opiekunowie dzieci okazali się nietrzeźwi, więc policjanci zawieźli dzieci do szpitala. Po jedno z nich zgłosił się w nocy ojciec. Gosiewska odmówiła wówczas wydania dziecka, argumentując, że wypisy są od godz. 7 rano, a dziecko śpi.

Jak poinformowano w zespole prasowym Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie, jeszcze w piątek, także do sławieńskiej prokuratury ma trafić zawiadomienie komendanta policji w tym mieście o utrudnianiu przez lekarkę czynności służbowych podejmowanych przez funkcjonariuszy.

Nierebiński dodał, że prokuratura skierowała do komendanta powiatowego policji w Sławnie wniosek o przedstawienie pełnej dokumentacji policyjnej z tego zdarzenia. Podobne pismo skierowano do szpitala.

Na początku przyszłego tygodnia prokuratorzy mają przesłuchać Gosiewską w tej sprawie.

Gosiewska powiedziała, że policjanci - którzy przyszli na wezwanie ojca, by odebrać śpiące dziecko - szarpali ją, nie słuchali jej argumentów. Zdecydowanie zaprzeczyła, jakoby sama zachowywała się wobec nich agresywnie i wulgarnie. Przyznała jedynie, że mówiła podniesionym głosem. Jak twierdzi, nie ma żadnych obrażeń, jedynie boli ją ręka. Podkreśliła, że świadkiem zdarzenia była dyżurna pielęgniarka.

Jak poinformowała policja, dwoje dzieci przewieziono na oddział pediatrii szpitala w Sławnie po interwencji funkcjonariuszy podczas awantury w pensjonacie w pobliskim Darłowie, ponieważ nie mogły pozostać pod opieką nietrzeźwych opiekunów. Ojciec jednego z nich przyjechał po dziecko w nocy. Wówczas Gosiewska miała mu odmówić wydania dziecka. Według relacji policji "krzyczała, awanturowała się, używała wulgarnych słów, które nie przystoją starszej kobiecie". Policja sprawdziła, że ojciec dziecka jest trzeźwy i że nie ma przeciwwskazań, by je odebrał.

Jak powiedziano, zachowanie lekarki było "dziwne", więc policjanci postanowili przebadać ją na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. - Pani doktor nadal zachowywała się arogancko, agresywnie, więc jeden z policjantów przytrzymał panią doktor za rękę, kobieta wyswobodziła się i uciekła do gabinetu. Tam policjanci spokojnie, bez użycia siły, przeprowadzili badanie potwierdzające, że pani doktor jest trzeźwa - poinformowano w zespole prasowym KWP w Szczecinie.

Świadkiem zdarzenia był ojciec dziecka - twierdzą policjanci.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (106)