Prokuratura pyta śledczych z Rosji o doręczenie wezwań kontrolerom
Prokuratura Generalna chce od rosyjskich śledczych informacji, co robią, by doręczyć kontrolerom ze Smoleńska wezwania do polskiej prokuratury wojskowej na przesłuchanie ich jako podejrzanych. Nie mamy żadnej odpowiedzi - powiedział Maciej Kujawski z PG.
W końcu marca tego roku - po uzyskaniu kompleksowej opinii biegłych - prowadząca śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie wydała postanowienie o postawieniu zarzutów dwóm kontrolerom lotów ze Smoleńska. Jednemu zarzuca się sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy, a drugiemu - nieumyślne sprowadzenie katastrofy. Formalnie grozi im do ośmiu lat więzienia. Uruchomiono procedurę co do ogłoszenia im postanowień i przesłuchania w charakterze podejrzanych - informowano w kwietniu.
W ramach międzynarodowych zasad pomocy prawnej polska prokuratura zwróciła się do strony rosyjskiej z odezwą o doręczenie kontrolerom wezwań do polskiej prokuratury, na przesłuchanie ich jako podejrzanych.
- Do dziś nie mamy odpowiedzi nawet o tym, czy pisma doręczono - powiedział w poniedziałek prok. Kujawski, potwierdzając informację Radia Zet. Podało ono, że w początkach czerwca Prokuratura Generalna wysłała pismo do rosyjskiej Prokuratury Generalnej z pytaniem, co dzieje się z polskim wnioskiem.
Po tym, jak na początku kwietnia prokuratura wojskowa poinformowała o stanie śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej i ujawniła, że chce stawiać zarzuty rosyjskim kontrolerom, Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej zarzucił Polsce, że nie odpowiedziała na kilka ich wniosków o pomoc prawną. Komitet Śledczy podkreślił, że nie pozwala to na podjęcie decyzji procesowej w tym dochodzeniu.
Komitet Śledczy ocenił także wówczas, że nie ma podstaw do mówienia nawet o minimalnej odpowiedzialności kontrolerów lotów z lotniska w Smoleńsku za katastrofę polskiego Tu-154. Władimir Markin z tego komitetu oświadczył, że kontrolerzy działali "w ścisłej zgodzie tak z instrukcjami, jak i z międzynarodowymi normami".
Polska prokuratura wojskowa odpowiadała na to, że jest "zdumiona" zarzutami rosyjskiego Komitetu Śledczego i wskazywała, że przyczyny obiektywne spowodowały, że jeszcze nie zrealizowano wszystkich rosyjskich wniosków. Przypomniano zarazem, że strona polska od początku śledztwa oczekuje na realizację pierwszego z wniosków o pomoc prawną skierowaną do Rosji, tj. zwrotu wraku tupolewa i jego czarnych skrzynek. Jak wskazuje strona rosyjska, wrak tupolewa jest dowodem rzeczowym w śledztwie i jego przekazanie Polsce zostanie rozważone po zakończeniu dochodzenia.
Polscy prokuratorzy oczekiwali także na nadesłanie dokumentacji o organizacji lotów na lotnisku w Smoleńsku. Jeszcze w styczniu strona rosyjska odmówiła przekazania całości tych dokumentów, wskazując m.in. na podstawowe interesy państwa.
Wcześniej polska prokuratura otrzymała z Rosji m.in. protokół oględzin "Instrukcji organizacji lotów na lotnisku Smoleńsk-Północny" z dołączonym "wyciągiem z części tego dokumentu". Nie był to jednak cały dokument, jaki obowiązywał 10 kwietnia 2010 r.