Prokuratura przejęła sprawę dręczenia nauczyciela
Prokuratura Rejonowa w Toruniu przejęła, zlecone kilka dni wcześniej policji, dochodzenie w sprawie znęcania się uczniów nad nauczycielem w miejscowym Technikum Budowlanym.
10.09.2003 17:30
"Postępowanie przejęliśmy ze względu na wagę i społeczny wydźwięk sprawy. Przeprowadzona została już część czynności procesowych - zostali przesłuchani niektórzy świadkowie i pokrzywdzony nauczyciel. Na razie nie przesłuchiwano uczniów technikum, gdyż musimy ustalić, jaka będzie rola procesowa poszczególnych osób, czy zostaną im przedstawione zarzuty" - powiedziała zastępca prokuratora rejonowego Judyta Głowacka.
Zaprzeczyła, jakoby przejęcie dochodzenia od policji było związane - jak podają niektóre gazety - z tym, że jeden z uczniów biorących udział w dręczeniu nauczyciela jest synem policjanta z toruńskiej Komendy Miejskiej Policji.
Wydarzeniami w toruńskim technikum budowlanym zajmuje się kujawsko-pomorskie kuratorium oświaty. Rzecznik dyscyplinarny kuratorium bada sprawę pod kątem ewentualnej odpowiedzialności nauczycieli i dawnej dyrekcji technikum, które od tego roku szkolnego weszło w skład nowo powołanego Zespołu Szkół Budowlanych i Ekonomicznych. Pracownicy nadzoru pedagogicznego zapoznają się m.in. ze szkolną dokumentacją dotyczącą pracy wychowawczej.
Kurator oświaty Wiesława Wyszyńska, która w środę wizytowała zespół szkół, podkreśliła, że pracę i postawę nauczycieli będzie można ocenić dopiero po wszechstronnym zbadaniu sprawy.
Prezydent Torunia Michał Zaleski planuje najpóźniej w połowie października zorganizować ogólnopolską konferencję poświęconą sytuacji w polskiej oświacie.
Głośne obecnie wydarzenia w toruńskim technikum miały miejsce pod koniec ubiegłego roku szkolnego. Uczniowie ówczesnej trzeciej klasy na dwóch następujących po sobie lekcjach języka angielskiego znęcali się nad swoim nauczycielem. Założono mu na głowę kosz na śmieci, wytarto twarz gąbką do tablicy, przewrócono biurko, wykręcano ręce, obrzucano obelgami i kierowano pod jego adresem wulgarne słowa i gesty. Reakcja anglisty ograniczyła się do uników i zasłaniania się.
Sprawa wyszła na jaw pod koniec zeszłego tygodnia po emisji w telewizji filmu, który podczas feralnych lekcji "dla hecy" nakręcił jeden z uczniów.
Reakcją rady pedagogicznej szkoły było wydalenie sześciu najbardziej aktywnych dręczycieli nauczyciela. Dwóch zdecydowano przenieść karnie do innej szkoły, a czterem udzielić nagany.
W wydanym oświadczeniu nauczyciele potępili znęcanie się nad nauczycielem i zapewnili, że wcześniej nie wiedzieli o zajściu.