Prokuratura przedłużyła śledztwo ws. zabójstwa Jarosława Ziętary
Śledztwo w sprawie zabójstwa zaginionego w 1992 roku dziennikarza Jarosława Ziętary zostało przedłużone do końca października - poinformował rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie Piotr Kosmaty. Jarosław Ziętara był dziennikarzem śledczym "Gazety Poznańskiej" (wcześniej także "Wprost", "Gazety Wyborczej"). Pisał o aferach gospodarczych. Przed 20 laty zaginął w drodze do pracy. Śledztwo w sprawie jego zabójstwa prowadzi obecnie krakowska prokuratura apelacyjna.
09.07.2012 | aktual.: 09.07.2012 13:58
W 1998 r. poznańska prokuratura uznała, że Ziętara został uprowadzony i zamordowany. Rok później śledztwo umorzono, bo nie udało się odnaleźć ciała. W kwietniu 2011 r. redaktorzy naczelni największych polskich gazet zaapelowali do władz i prokuratury o ujawnienie wszystkich okoliczności zaginięcia Ziętary i śledztwa w tej sprawie. To spowodowało analizę tego śledztwa w Prokuraturze Generalnej. W połowie czerwca 2011 r. śledztwo zostało podjęte na nowo w poznańskiej prokuraturze i przedłużone; decyzją prokuratora generalnego przekazano je do Krakowa.
W toku śledztwa, na początku tego roku, krakowska prokuratura poinformowała o zmianie kwalifikacji prawnej śledztwa z uprowadzenia na zabójstwo. Przemawiały za tym - zdaniem prokuratury - analiza materiału dowodowego, przyjęte na tej podstawie wersje śledcze oraz fakt, że nie ustalono miejsca pobytu zaginionego.
W maju prokuratura weryfikowała informacje o ukryciu zwłok Ziętary pod Poznaniem. Ciała nie odnaleziono.
W śledztwie prokuratura przesłuchała już m.in. członków rodziny oraz członków Komitetu Społecznego "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary", którzy prowadzili dziennikarskie śledztwo w sprawie zaginięcia kolegi. Przeprowadziła badania odcisków palców, które zostały zabezpieczone we wrześniu 1992 roku w mieszkaniu Ziętary, ale dotąd nie były badane; zainicjowała badania biologiczne śladów zabezpieczonych w toku śledztwa metodami, które nie były znane w 1992 roku. Poddała także analizie obszerną dokumentację osób, które przewijają się w aktach śledztwa - pod kątem ew. udziału tych osób w zaginięciu dziennikarza.
Prokuratorzy przeprowadzili także eksperyment procesowy w Poznaniu. Polegał on na odtworzeniu wszystkich istotnych zdarzeń z udziałem Ziętary, które miały miejsce od godz. 13.30 w dniu 31 sierpnia 1992 roku do godz. 8.40 następnego dnia, kiedy wyruszył do redakcji i był po raz ostatni widziany.
W październiku 2011 r. krakowska prokuratura otrzymała dokumenty z Agencji Wywiadu, z których wynika, że ówczesny UOP chciał zatrudnić dziennikarza. Były to nowe dowody w sprawie, ponieważ w toku poprzedniego śledztwa w 1994 r. MSW informowało, iż "Jarosław Ziętara nie pozostawał w zainteresowaniu UOP i nie figuruje w ewidencji, jak i materiałach archiwalnych UOP".
Obecnie krakowska prokuratura na podstawie materiałów otrzymanych z Instytutu Pamięci Narodowej ustaliła modus operandi (sposób działania) sprawców, którzy w poprzednim systemie dokonywali uprowadzeń. - Wiedzę tę wykorzystujemy na bieżąco przy weryfikacji przyjętych w śledztwie wersji - powiedział prok. Kosmaty.
Ponadto prokuratorzy uzyskali od policji z wytypowanych północnych województw Polski informacje i akta dotyczące niezidentyfikowanych zwłok z okresu od września 1992 do grudnia 1993. W jednym przypadku zwrócono się o opinię do Instytutu Ekspertyz Sądowych o porównanie DNA Ziętary i niezidentyfikowanego denata. - Oczekujemy na wynik tej ekspertyzy - powiedział Kosmaty.
Śledczy przesłuchali jeszcze kilku istotnych - jak podaje rzecznik - świadków; analizują dokumenty i akta spraw osób związanych w jakiś sposób z Ziętarą. W ten sposób weryfikują wszystkie wersje przyjęte na potrzeby śledztwa. Znajdują się wśród uprowadzenie i zabójstwo, ale również zmiana miejsca zamieszkania i ukrywanie się, a także samobójstwo.
Jak zaznaczył Kosmaty, dopóki nie zostaną odnalezione szczątki, żadna z wersji śledztwa nie może być wykluczona.