Prokuratura postawiła zarzuty ws. akcji w Magdalence
Ostrołęcka prokuratura okręgowa postawiła
zarzuty zastępcy komendanta stołecznego policji insp. Janowi
Polowi w sprawie akcji policyjnej w Magdalence. Jak poinformował
rzecznik prokuratury Tomasz Mierzejewski, dotyczą one
niedopełnienia obowiązków służbowych w trakcie przeprowadzenia
akcji. Prokuratura zastosowała także środek zapobiegawczy w postaci
bezterminowego zawieszenia zastępcy komendanta w pełnieniu
obowiązków.
09.07.2004 | aktual.: 09.07.2004 16:05
Insp. Jan Pol (nadzorujący w KSP m.in. wydział do walki z terrorem kryminalnym - PAP) zapowiedział, że złoży zażalenie na decyzję prokuratury dotyczącą zawieszenia go w pełnieniu obowiązków służbowych. Nie chciał komentować decyzji prokuratury o postawieniu mu zarzutów ani odnosić się do ich treści. Jestem teraz stroną w postępowaniu. Nareszcie mogę się bronić i będę się bronił - powiedział.
Mierzejewski podkreślił, że niewykluczone jest postawienie zarzutów kolejnym osobom. Śledztwo trwa. Materiał dowodowy jest cały czas analizowany, zbierane są nowe dowody - podkreślił. Prokuraturze zależy na wszechstronnym wyjaśnieniu tej sprawy przed zakończeniem śledztwa. Na pewno wszystkie wnioski podejrzanych i obrońców będą wnikliwie analizowane i czynności, które będą niezbędne, zostaną przeprowadzone - dodał Mierzejewski.
Akcję w podwarszawskiej Magdalence przeprowadzono w nocy z 5 na 6 marca 2003 r. Jej celem było zatrzymanie Roberta Cieślaka i Igora Pikusa, zamieszanych w zabójstwo policjanta w Parolach w 2002 r. Podczas akcji zginęło dwóch policjantów (jeden na miejscu, drugi zmarł w szpitalu), a 16 zostało rannych. Obaj bandyci zginęli, jak się później okazało, w wyniku zaczadzenia.
W sprawie akcji w Magdalence zostały już postawione zarzuty naczelnik wydziału do walki z terrorem kryminalnym KSP Grażynie B. i b. dowódcy pododdziału antyterrorystycznego Jakubowi J. Dotyczą one niedopełnienia obowiązków służbowych zarówno w trakcie przygotowania jak i przeprowadzenia akcji. Byłemu dowódcy antyterrorystów, który obecnie jest już na emeryturze, zarzucono m.in. to, że w akcji nie uczestniczyli snajperzy.
Prokuratura także wobec Grażyny B. zastosowała środek zapobiegawczy w postaci bezterminowego zawieszenia w pełnieniu obowiązków służbowych. Naczelnik złożyła zażalenie, prokurator prowadzący sprawę nie zmienił jednak swojej decyzji.
W sprawie Magdalenki prowadzono również wewnętrzne postępowanie w policji, w efekcie którego powstał raport Komendy Głównej Policji. Napisano w nim m.in., że "na etapie przygotowania akcji (...) nie wykonano wszystkich możliwych czynności i ustaleń, które mogły być istotne przy opracowywaniu strategii działania pododdziałów terrorystycznych".
Autorzy raportu zwrócili uwagę, że w Magdalence policja przyjęła "szablonowe rozwiązanie, pozbawione elementu zaskoczenia". Zabrakło "wariantu zapasowego" na wypadek niepomyślnego rozwoju sytuacji. Za błąd uznano także "niezabezpieczenie pomocy medycznej przed rozpoczęciem działań".
Zespół opracowujący raport zwrócił się do komendanta głównego policji m.in. o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec zastępcy szefa Centralnego Biura Śledczego KGP - dowódcy pododdziału antyterrorystycznego Jakuba J. i wobec Grażyny B. Postępowania te zostały zawieszone ze względu na toczące się śledztwo prokuratorskie.
Ostrołęcka prokuratura przesłuchała w charakterze świadków ponad 100 osób - policjantów biorących udział w szturmie, funkcjonariuszy stanowiących ich wsparcie oraz tych, którzy wchodzili w skład komisji resortowej powołanej przez szefa policji (sporządzającej raport KGP w tej sprawie), grupę ekspertów pod przewodnictwem byłego dowódcy GROM generała Sławomira Petelickiego oraz załogi karetek pogotowia. Śledztwo jest przedłużone do 23 września 2004 roku.