Prokuratura postawiła zarzuty Maksymiukowi
Jeden z liderów Samoobrony i bliski
współpracownik Andrzeja Leppera Janusz Maksymiuk, usłyszał dwa
zarzuty prokuratorskie. Wrocławscy śledczy podejrzewają Maksymiuka między innymi o zatajanie informacji o jego majątku przed wierzycielami.
21.12.2007 | aktual.: 21.12.2007 15:44
Maksymiuk nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i odmówił złożenia wyjaśnień.
Jak powiedział naczelnik wydziału do zwalczania przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej we Wrocławiu prokurator Marek Kuczyński, polityk Samoobrony jest podejrzany o działanie na szkodę wierzycieli i ukrywanie przed nimi swojego majątku oraz złożenie fałszywego oświadczenia majątkowego.
Wobec podejrzanego prokuratura nie wystąpiła o areszt tymczasowy. Wydany został natomiast zakaz opuszczania kraju.
Piotr Kaczorek z Wydziału Komunikacji Społecznej CBA poinformował, że zarzuty wobec Janusza M. wrocławski wydział ds. zwalczania przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej postawił w wyniku współpracy z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym. Agenci CBA na polecenie wydziału od maja tego roku prowadzili sprawę Janusza M.
Agenci zajmowali się sprawą przekazywania korzyści majątkowych osobom pełniącym funkcje publiczne, a także oszustwami na szkodę jednego z kontrahentów Janusza M. na kwotę blisko 11 mln zł - podało CBA. Według Kaczorka, z informacji CBA jednoznacznie wynika, że Janusz M. zatajał prawdę w oświadczeniach o stanie majątkowym, które składał jako poseł.
Rzecznik Samoobrony Mateusz Piskorski odnosząc się do tych informacji powiedział, że Maksymiuk nie jest członkiem władz partii, a jej szeregowym członkiem. Maksymiuk odmówił ubiegania się o miejsce w prezydium ugrupowania podczas grudniowego posiedzenia Rady Krajowej Samoobrony.
Piskorski dodał, że prezydium Samoobrony będzie chciało wysłuchać wyjaśnień Maksymiuka w tej sprawie. Nie potrafił jednak powiedzieć kiedy się to stanie.
Z wielkim niepokojem możemy przyjmować fakt postawienia zarzutów, natomiast fakt postawienia zarzutów nie przesądza o winie - zauważył Piskorski.
Śledztwo - jak podaje piątkowy "Dziennik" - dotyczy długu jaki Maksymiuk ma wobec Zakładów Azotowych w Puławach i Zakładów Chemicznych Police. Pod koniec lat 90. działacz partii Leppera był współwłaścicielem firmy handlującej nawozami i środkami ochrony roślin. On i jego wspólnik nie zapłacili za prawie 850 ton nawozów. Firmy windykacyjne oceniają jego zadłużenie na blisko 10 mln zł. On sam w oświadczeniu majątkowym pisze o połowie tej kwoty. (mg,ak)