PolskaProkuratura o śledztwie ws. rodziców, którzy izolowali 5-letnich synów

Prokuratura o śledztwie ws. rodziców, którzy izolowali 5‑letnich synów

Z uwagi na dobro pozostałych dzieci w tej rodzinie, łomżyńska prokuratura nie zamierza informować o szczegółach śledztwa dotyczącego małżeństwa, które ukrywało i izolowało w domu 5-letnich obecnie synów - braci bliźniaków. Rodzinie pomagają specjaliści.

06.06.2013 | aktual.: 06.06.2013 16:08

Postępowanie wszczęte przez Prokuraturę Rejonową w Łomży dotyczy podejrzeń znęcania się nad dziećmi i narażenia ich na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia. - Poprzez np. zaniechanie szczepień, wizyt kontrolnych u lekarzy - powiedział szef tej prokuratury Dariusz Błażejczyk. Dodał, że w przypadku podejrzeń znęcania się nad dziećmi, chodzi o znęcanie się psychiczne.

Małżonkowie, których dotyczy dochodzenie, mają siedmioro dzieci. Pięcioro w wieku od 15 do 4 lat oraz dwóch 5-letnich bliźniaków, którzy byli izolowani, np. nie wychodzili na podwórko.

- Proszę mi wierzyć, że sprawa jest bardzo poważna, ale poważna w tym zakresie, jak pomóc tej rodzinie - podkreślił prokurator. Zaznaczył jednak, że dochodzenie prokuratorskie zostało wszczęte, bo "zachodzi uzasadnione podejrzenie", iż doszło do popełnienia przestępstwa.

- Ale jak to się zakończy, dziś nie wiadomo - dodał Błażejczyk. Ile potrwa śledztwo, też nie wiadomo, będą m.in. powoływani biegli.

Prokuratura podjęła też decyzję o udziale w charakterze strony w sprawach w sądzie rodzinnym - jednej dotyczącej ograniczenia władzy rodzicielskiej rodziców nad bliźniakami i drugiej, dotyczącej kontroli ich władzy rodzicielskiej wobec pozostałych dzieci.

Prokuratura uważa, że w związku z nagłośnieniem sprawy w mediach, zagrożone jest dobro pozostałych dzieci w tej rodzinie, które normalnie chodzą do szkoły, wychodzą na podwórko. Dlatego zamierza nie informować o szczegółach śledztwa.

- W stosunku do pozostałych dzieci, na tym etapie sprawy jawi się normalna rodzina, a nawet można powiedzieć, że taka - w naszych kategoriach prokuratorskich, gdzie mamy do czynienia z różnymi sprawami - nawet trochę ponad standard - zaznaczył prokurator Błażejczyk.

Informację o nieprawidłowej opiece nad 5-letnimi bliźniakami Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Łomży otrzymał 20 maja i wysłał tam kontrolę z udziałem policji i psychologa. Z ustaleń MOPS wynika, że chłopcy byli przetrzymywani w wydzielonym miejscu za regałem, w największym pokoju w niedużym mieszkaniu. Znajdowało się tam jedynie piętrowe łóżko i materac. Miejsce było wygrodzone barierką. Dzieci same nie mogły stamtąd wyjść.

Dzieci były w pieluchach, ważyły mało jak na swój wiek, miały niedorozwój mięśni spowodowany brakiem ruchu. Okazało się, iż lekarz rodzinny ostatni raz widział chłopców, gdy mieli po cztery miesiące. Rodzice nie zgłaszali się z nimi na bilanse 2-, 3-latków, mimo listownych wezwań przez przychodnię, unikali też szczepień.

Z ustaleń MOPS wynika, że matka od urodzenia nie zaakceptowała bliźniąt i była do nich negatywnie nastawiona. - Być może wskutek stresu poporodowego czy bariery psychologicznej - mówił we wtorek dyrektor MOPS w Łomży Wiesław Jagielak. Mówił, że kobieta chciała je oddać już w szpitalu, ale nie zgodził się na to ojciec dzieci.

Rodzina mieszka w Łomży od ośmiu lat, wcześniej mieszkała w sąsiedniej gminie. Nigdy nie korzystała z pomocy MOPS, nie była też notowana przez policję. Ojciec pracuje bez umowy, matka zajmowała się domem. Bliźniaki urodziły się w Łomży, mają akty urodzenia, były zgłoszone do lekarza rodzinnego.

W czwartek Jagielak przyznał, że rodzina - dla dobra pozostałych dzieci - wyprowadziła się w inne miejsce, co ma związek także z ogromnym nagłośnieniem historii przez media. - Rodzina chce współpracować, jest objęta opieką specjalistów - zaznaczył Jagielak.

Za zgodą obojga rodziców, chłopcy trafili do pogotowia opiekuńczego. Z informacji MOPS wynika, że bliźnięta powoli otwierają się i pozytywnie reagują na nowe otoczenie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)