Prokuratura nie uwierzyła w "tajny fundusz PiS"
Z braku dowodów uzasadniających popełnienie przestępstwa prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie rzekomego "wygenerowania" przy pomocy ministra sportu Tomasza Lipca 100 mln
zł dla PiS z budowy stadionu narodowego. Żaden ze świadków nie potwierdził zeznań Tadeusza M. - b. wiceszefa Centralnego Ośrodka Sportu, głównego podejrzanego w sprawie korupcji. Prokuratura uznała je za niewiarygodne.
07.01.2009 | aktual.: 07.01.2009 17:06
- Żaden z przesłuchanych świadków nie potwierdził, że wyprowadzone środki miały być przeznaczone na potrzeby partii politycznej - powiedział rzecznik prokuratury Mateusz Martyniuk. Potwierdzając doniesienia "Gazety Wyborczej" o umorzeniu śledztwa, powiedział, że decyzja jest prawomocna.
Jak podała "GW", sam M. mówił, że "nie jest przekonany co do słuszności swoich wcześniejszych zeznań". Przesłuchano wszystkie osoby, na które Tadeusz M. się powoływał: z firmy brokerskiej, agencji ochrony itp., żadna nie potwierdziła jego słów.
Latem 2008 r. tygodnik "Newsweek" napisał, że podejrzany o korupcję współpracownik Lipca Tadeusz M. zeznał, iż 100 mln zł wyprowadzone z budowy stadionów miało iść na tajny fundusz wyborczy PiS.
- Nie jest prawdą, że pieniądze miały przejść na fundusz PiS, natomiast nie jest wykluczone, że grupa przestępców chciała pod wymyślonym pretekstem, że pieniądze pójdą na PiS, "sprywatyzować" sobie niemałą kwotę. Myśmy im to uniemożliwili, właśnie jako PiS, ja jako prokurator generalny i CBA - komentował wtedy Zbigniew Ziobro.
Sąd Okręgowy w Warszawie ma wkrótce zacząć proces oskarżonego m.in. o korupcję ministra sportu w rządzie PiS Tomasza Lipca. Jest on oskarżony o uzależnienie wykonania czynności służbowych od otrzymania korzyści majątkowej, przekroczenie uprawnień, podżeganie do poświadczenia nieprawdy w dokumentach mających znaczenie prawne oraz oszustwo. Grozi mu do 10 lat więzienia. Lipiec nie przyznaje się do winy.
Nadal trwa śledztwo przeciw b. dyrektorowi Centralnego Ośrodka Sportu Tadeuszowi M. i innym osobom, podejrzanym o korupcję. Prokuratura nie ujawnia, jaka jest wartość łapówek w całej sprawie. Według "Wprost" w przypadku Lipca chodzi "przynajmniej o 100 tys. zł". Obciążające go zeznania miał złożyć Tadeusz M., a potwierdzić je - jego były zastępca Krzysztof S., który miał wiedzieć o "działkach" dla ministra i jego przyzwoleniu na korupcyjne działania.
Aferą w COS zajęła się też sejmowa komisja śledcza ds. nacisków.