Prokuratura nie komentuje upublicznienia rozmów Gudzowatego z Michnikiem
Warszawska Prokuratura Apelacyjna nie komentuje, ani nie będzie oceniać wpływu ujawnienia fragmentów nagrań rozmów Aleksandra Gudzowatego i Adama Michnika na prowadzone przez nią śledztwo, które dotyczy m.in. gróźb wobec Gudzowatego i jego rodziny - poinformował rzecznik prokuratury Zbigniew Jaskólski.
20.10.2006 | aktual.: 20.10.2006 13:12
Zbigniew Jaskólski powiedział, że w sprawie trwają czynności i przesłuchiwane są kolejne osoby. Być może okaże się, że zapis taśm będzie dla prokuratury pomocny w wyjaśnieniu niektórych wątków prowadzonego śledztwa - powiedział.
Poinformował też, że przebadane już zostały fonoskopijnie pierwsze taśmy, które trafiły w tej sprawie do prokuratury, ale nie potwierdza, ani nie zaprzecza, że zawierają one zapis rozmów Michnika i Gudzowatego. Biegli stwierdzili, że nie były one montowane. Nadal trwa analiza pozostałych.
W drugiej połowie września Prokuratura Apelacyjna w Warszawie formalnie przejęła śledztwo w sprawie gróźb wobec syna Gudzowatego, wraz z pomijanym wcześniej przez prokuraturę na stołecznej Pradze wątkiem próby odsunięcia od władzy w 2003 r. premiera Leszka Millera.
Jaskólski powiedział, że obecnie postępowanie ma pięć wątków. Najważniejsze to przyjęcie 10 tys. dolarów łapówki przez funkcjonariusza UOP, groźby karalne pod adresem Aleksandra Gudzowatego i jego rodziny pojawiające się od połowy lat 90., poświadczenie nieprawdy w dokumentacji Bartimpeksu przez funkcjonariuszy służb specjalnych w latach 90., przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych w latach 1996-2002, płatna protekcja, czyli powoływanie się na wpływy u premiera Leszka Millera (maj 2003 r.) i żądanie od jednego do trzech mln dolarów w zamian za zaniechanie zakłócania prowadzenia działalności gospodarczej Bartimpeksu.
W ubiegłym tygodniu w kilku gazetach pojawiła się wiadomość, że istnieje nagranie rozmowy między Aleksandrem Gudzowatym a Michnikiem, w którym naczelny "Gazety Wyborczej" mówi biznesmenowi, iż to służby specjalne inspirowały ataki mediów na jego firmę.
Nagrania mieli dokonać ochroniarze Gudzowatego, a potem przekazać je prokuraturze. Taśma ma stanowić dowód w sprawie rzekomej inwigilacji Gudzowatego przez służby specjalne w okresie rządów Leszka Millera.
W czwartek TVP wyemitowała w "Misji specjalnej" fragmenty rozmów Gudzowatego z Michnikiem, w których biznesmen namawiał szefa "GW", by ujawnił mu, a potem prokuratorowi, skąd dziennikarze "Gazety" czerpali informacje na temat interesów biznesmena. Michnik kilka razy odmawiał podania źródła, powołując się na tajemnicę dziennikarską. Powtarzał, że jego zdaniem chodzi o osobę lub osoby pośrednio lub bezpośrednio związane ze służbami specjalnymi.