Prokuratura nie chciała przeszukać PZU
Warszawscy prokuratorzy nie chcieli przeszukiwać siedziby PZU po
doniesieniu Jacka Kurskiego (PiS) - dowiedziała się "Rzeczpospolita".
17.06.2006 | aktual.: 17.06.2006 12:09
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa - pośrednim sfinansowaniu przez PZU billboardów Donalda Tuska w czasie kampanii prezydenckiej - Kurski złożył w środę. Zaraz potem szefowie stołecznej prokuratury otrzymali telefoniczne polecenie z Prokuratury Krajowej i Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, by jak najszybciej przeszukać siedzibę PZU.
Podwładni poprosili jednak szefa warszawskiej Prokuratury Okręgowej, by od nadrzędnej Prokuratury Apelacyjnej zażądał polecenie na piśmie.
Nie chcieliśmy powtórki z zatrzymania Andrzeja Modrzejewskiego, byłego prezesa PKN Orlen, które polegało na realizacji politycznego zamówienia - mówią rozmówcy gazety z prokuratury.
Prokurator okręgowy Andrzej Szeliga zwrócił się więc do przełożonego Konrada Kornatowskiego, wiceszefa prokuratury Apelacyjnej o wydanie polecenia przeszukania na piśmie. Jak ustaliła "Rzeczpospolita", Kornatowski je wydał. Zaznaczył, że przeszukanie ma się odbyć, gdy PZU odmówi współpracy. Funkcjonariusze CBŚ dostali w PZU dokumenty, jakie chcieli.
Było polecenie wydania dokumentów- przyznał w rozmowie z "Rz" prokurator Krajowy Janusz Kaczmarek._ Warszawscy prokuratorzy znani są z tego, że zamiast odważnie wszczynać śledztwa, wola je umarzać lub odmawiać prowadzenia_ - dodał. (PAP)