Prokuratura czeka na ekspertyzy w sprawie Zirajewskiego
Opinie: psychologiczna, toksykologiczna oraz medyczna, dotycząca sposobu leczenia - na te ekspertyzy wciąż czekają gdańscy śledczy badający śmierć Artura Zirajewskiego, świadka w sprawie śmierci gen. Marka Papały.
Jak poinformował naczelnik wydziału śledczego gdańskiej Prokuratury Okręgowej Adam Borzyszkowski, opinia biegłego psychologa, w której ten nakreśli sylwetkę psychologiczną Zirajewskiego, powinna być gotowa w czerwcu.
W najbliższych dniach powinna też dotrzeć do prokuratorów uzupełniająca opinia toksykologiczna przeprowadzana w krakowskim Instytucie Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna. W ramach tej ekspertyzy badana była m.in. żywność znaleziona w celi Zirajewskiego.
Na kolejną opinię - mającą ocenić prawidłowość sposobu leczenia Zirajewskiego w szpitalu przy gdańskim areszcie śledczym - trzeba będzie z kolei poczekać około dwóch miesięcy. Jak wyjaśnił Borzyszkowski, ekspertyzę tą mają wykonać biegły patolog oraz specjalista od koagulologii (dział medycyny zajmujący się badaniem krzepnięcia krwi)
.
Śledczy dysponują już opinią dr. Zbigniewa Jankowskiego z Zakładu Medycyny Sądowej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, która potwierdziła, że przyczyną utworzenia się zatoru płucnego (to on był bezpośrednią przyczyną śmierci Zirajewskiego) była zakrzepica. Ekspertyza ta nie wyjaśnia jednak powodu powstania zakrzepicy. Być może pomoże ją określić wspomniana opinia koagulologa i patologa.
Jak poinformował Borzyszkowski, w ramach postępowania, które ma wyjaśnić okoliczności śmierci Zirajewskiego, śledczy muszą jeszcze przesłuchać około 300 osób, które przebywały w gdańskim areszcie śledczym. - Chcemy wyjaśnić w jaki sposób gospodarowano lekami w areszcie, aby dowiedzieć się m.in., w jaki sposób osadzeni mogli je magazynować - powiedział Borzyszkowski dodając, że w areszcie dochodziło do wymiany czy "nielegalnego obrotu" lekami.
Artur Zirajewski, ps. "Iwan", odsiadywał wyrok 15 lat więzienia za działalność w tzw. klubie płatnych zabójców. Pod koniec ub.r. przebywał w areszcie śledczym w Gdańsku. 28 grudnia ub.r. trafił na kilka dni do zewnętrznego szpitala z objawami zatrucia lekami nasennymi. Zmarł 3 stycznia, po powrocie na oddział szpitalny gdańskiego aresztu, wskutek zatoru tętnicy płucnej.
Z wykonanych już w ciągu pierwszych kilku tygodni po śmierci Zirajewskiego badań toksykologicznych wynika, iż oprócz przepisanych mu medykamentów (w tym heparyny), przed śmiercią "Iwan" przyjął też leki przepisane jego współwięźniowi, a zawierające substancję antagoniczną do heparyny, zmniejszającej krzepliwość krwi. W toku postępowania dotyczącego śmierci Zirajewskiego, a prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku, śledczy natrafili na nieprawidłowości w pracy gdańskiego aresztu, w tym nieodpowiednie planowanie kontroli w celach osadzonych oraz kontroli korespondencji czy błędy w procedurze związanej z wydawaniem osadzonym leków. Odwołani zostali dyrektor i wicedyrektor aresztu.
Najbardziej prawdopodobna hipoteza przyjmowana w tej chwili w śledztwie zakłada, że Zirajewski sam połknął leki nasenne po to, by znaleźć się w słabiej chronionym - zewnętrznym szpitalu, z którego mógłby uciec.
"Iwan" to jeden z głównych świadków w sprawie zlecenia zabójstwa b. szefa policji Marka Papały. Twierdził, że w kwietniu 1998 r. brał udział w spotkaniu w hotelu w Gdańsku, podczas którego szukano kogoś, kto weźmie zlecenie na zabójstwo "głównego psa". Według jego relacji polonijny przedsiębiorca Edward Mazur i gangster Andrzej Z., "Słowik", spotkali się w tym celu z Nikodemem Skotarczakiem, ps. Nikoś, i właśnie z "Iwanem".
B. szefa policji zastrzelono 25 czerwca 1998 r. przed blokiem w Warszawie, gdzie mieszkał. Proces w tej sprawie toczy się przed Sądem Okręgowym w Warszawie. O współudział w mordzie oskarżeni są Andrzej Zieliński i Ryszard Bogucki. Grozi im dożywocie, nie przyznają się do winy. Zieliński, gangster z grupy pruszkowskiej, jest oskarżony o nakłanianie Zirajewskiego do zabójstwa Papały za 40 tys. dolarów. Bogunki miał z kolei obserwować miejsce zabójstwa Papały oraz nakłaniać w 1998 r. za 30 tys. dolarów Zbigniewa G. do zabójstwa Papały.