Prokuratura chce postawić zarzuty gen. Kowalczykowi
Prokurator Okręgowy w Rzeszowie Zbigniew Niezgoda potwierdził, że prokuratura
chce postawić byłemu komendantowi policji, generałowi Antoniemu
Kowalczykowi zarzuty składania fałszywych zeznań w sprawie
starachowickiego przecieku.
21.05.2004 | aktual.: 21.05.2004 12:17
Chodzi o przeciek tajnych informacji o akcji Centralnego Biura Śledczego w marcu 2003 roku w Starachowicach, skierowanej przeciw tamtejszym przestępcom.
"Generał Kowalczyk do 24 maja jest na zwolnieniu lekarskim i nie stawił się na pierwsze wezwanie. Otrzymał jednak nowe wezwanie do prokuratury, wyznaczające kolejny termin po upływie okresu zwolnienia lekarskiego. W chwili obecnej nie mam żadnych informacji o tym, by w tym terminie nie mógł się stawić" - podkreślił Niezgoda.
Dodał, że gdy gen. Kowalczyk stawi się w rzeszowskiej prokuraturze zostaną przeprowadzane "zaplanowane czynności procesowe".
Jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP ze źródeł zbliżonych do prokuratury, Kowalczyk zostanie wówczas przesłuchany i zostaną mu postawione zarzuty.
O zamiarze postawienia Kowalczykowi zarzutów napisała też piątkowa "Rzeczpospolita".
Sprawę Kowalczyka do Rzeszowa przekazała w lutym br. Prokuratura Krajowa. O wyznaczenie innej prokuratury spoza okręgu Apelacji Krakowskiej zwróciła się Prokuratura Apelacyjna w Krakowie.
Sprawa dotyczy zeznań Antoniego Kowalczyka składanych w toku śledztwa dotyczącego tzw. przecieku starachowickiego. Wątek został wyłączony z głównego nurtu śledztwa i przekazany przez Prokuraturę Okręgową w Kielcach do nadzorującej to postępowanie Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie - z wnioskiem o wyznaczenie innej prokuratury do badania tej sprawy.
Argumentem był fakt, że gdyby postępowanie nadal toczyło się w Kielcach, mogła zajść konieczność przesłuchania prokuratorów, przed którymi zeznawał Kowalczyk w toku śledztwa dotyczącego przecieku. Mogłoby dojść do sytuacji, w której prokuratorzy przesłuchiwaliby swoich kolegów, a teoretycznie nawet przełożonych.
W październiku zeszłego roku media informowały, że Kowalczyk zmienił zeznania złożone w śledztwie w sprawie przecieku. W czasie pierwszych zeznań twierdził, że nie przekazywał ówczesnemu wiceministrowi SWiA Zbigniewowi Sobotce informacji o akcji Centralnego Biura Śledczego w Starachowicach, a potem zeznał, że informował go o działaniach policji.
B. minister sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk potwierdził, że Kowalczyk zeznał, iż przekazał Sobotce "pewne informacje" dotyczące tzw. sprawy starachowickiej. Ujawnił też, że początkowo Kowalczyk zaprzeczał, by przekazywał Sobotce informację o planowanej akcji. 29 października 2003 roku Kowalczyk zrezygnował z funkcji komendanta głównego policji. 15 lutego 2004 przeszedł na emeryturę.
9 lutego prokuratura skierowała do Sądu Rejonowego w Starachowicach akt oskarżenia w sprawie przecieku starachowickiego. Andrzeja Jagiełłę (dawniej SLD, obecnie Federacyjny Klub Parlamentarny) i Henryka Długosza (dawniej SLD) oskarżono o utrudnianie postępowania karnego. Sobotkę (SLD) oskarżono o ujawnienie tajemnicy państwowej i służbowej i "godzenie się na utrudnianie postępowania przygotowawczego oraz na narażenie działających pod przykryciem policjantów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w trakcie realizowanego zakupu kontrolowanego broni palnej, amunicji i narkotyków".