Prokuratura: badamy, czy był przeciek ws. "kont lewicy"

Według eurodeputowanego Ryszarda Czarneckiego, Kaczmarek wyjawił Olejniczakowi, że śledczy zebrali materiały potwierdzające istnienie tajnych kont. W tej rozmowie miał jednak zapewniać go, że w śledztwie nie pojawiają się nazwiska prominentnych polityków lewicy i liderów SLD. Olejniczak przyjął tę wiadomość z ulgą. Historia ta miała wydarzyć się w czerwcu, w szatni piłkarskiej przed meczem TVN kontra Sejm.

Janusz Kaczmarek i Wojciech Olejniczak grożą Czarneckiemu sądem, ale nie zaprzeczają, że do takiej rozmowy doszło. Twierdzą natomiast, że jej treść była inna. Czarnecki przekonuje, że sądu się nie obawia. Podtrzymuję wszystko, co powiedziałem - mówi.

Wersję Czarneckiego potwierdza także wpis z jego blogu z 25 czerwca. (PAP)