Prokuratura bada sprawę urodzenia się martwego dziecka w szpitalu w Łodzi
Śródmiejska prokuratura bada okoliczności urodzenia się martwego dziecka w jednym z łódzkich szpitali. Śledczy sprawdzają m.in. czy podczas pierwszej wizyty ciężarnej w szpitalu podjęto prawidłowe działania medyczne.
Jak poinformował rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania, zawiadomienie w tej sprawie złożył ojciec dziecka. Wynika z niego, że jego 27-letnia partnerka życiowa w związku z odczuwanymi dolegliwościami w ostatnich dniach marca zgłosiła się do lekarza prowadzącego. Ten skierował ją do szpitala. Wcześniej ciąża przebiegała bezproblemowo.
W szpitalu przeprowadzone zostały badania. Wykonano kardiotokografię (monitorowanie akcji serca płodu), badanie krwi, i nie dopatrzono się zagrożeń. Ciężarną kobietę odesłano do domu. Badanie KTG ponowiono następnego dnia i również nie stwierdzono nieprawidłowości. Polecono pacjentce, żeby zgłosiła się do szpitala w wyznaczonym terminie porodu - 16 kwietnia.
Kiedy kobieta w tym terminie zgłosiła się do szpitala ponowiono badania, które wykazały, że dziecko nie żyje. Wywołano więc poród. Przeprowadzona w szpitalu sekcja zwłok wykazała, że noworodek był donoszony, a badanie sekcyjne nie ujawniło wad wrodzonych.
Zabezpieczono materiały do badań histopatologicznych. - Przeprowadzona na zlecenie prokuratury sekcja zwłok nie doprowadziła do ustalenia przyczyn śmierci dziecka. Konieczne jest przeprowadzenie badań szczegółowych - wyjaśnił Kopania.
Prokuratura zabezpiecza dokumentację medyczną dotyczącą stanu zdrowia kobiety i przebiegu ciąży. Zapowiada kolejne przesłuchania w tej sprawie.
- Kluczowe znaczenie będzie miała odpowiedź na pytania, dlaczego dziecko urodziło się martwe, kiedy i z jakich przyczyn nastąpił jego zgon. Szczególne znaczenie będą miały również ustalenia dotyczące prawidłowości działań medycznych podjętych podczas pierwszej wizyty kobiety w szpitalu - dodał rzecznik prokuratury.