PolskaProkuratura bada, czy CBA przekroczyło swoje uprawnienia

Prokuratura bada, czy CBA przekroczyło swoje uprawnienia

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga
prowadzi śledztwo w sprawie "przekroczenia uprawnień przez
funkcjonariuszy CBA" w związku z przesłuchiwaniem Artura P., byłego doradcy prezydenta - potwierdza jej rzeczniczka. CBA słowa Artura
P. uważa za "pomówienie".

10.12.2007 | aktual.: 10.12.2007 13:59

Prokurator Renata Mazur podkreśliła, że śledztwo toczy się od 21 listopada "w sprawie" i nikt nie ma w nim dotąd postawionych zarzutów. Prokuratorzy zbierają i analizują materiał dowodowy - dodała Mazur, odmawiając zarazem ujawnienia jakichkolwiek szczegółów sprawy.

Według "Życia Warszawy", sprawa ona dotyczyć wiceszefa CBA Macieja Wąsika, który podczas nieformalnego przesłuchania aresztowanego ws. handlowania kokainą Artura P. miał go szantażem i groźbami skłaniać do podania mu informacji o korupcji w resorcie sportu. Prokuraturę zawiadomił o tym obrońca byłego doradcy prezydenta ds. sportu. Według "ŻW" Artur P. był przesłuchany w prokuratorskim postępowaniu sprawdzającym i potwierdził, że stosowano wobec niego naciski.

Gazeta podaje, że śledczych interesują wydarzenia z 26 sierpnia tego roku, gdy CBA ściągnęło z prokuratorskiego aresztu Artura P. Jego obrońca mec. Grzegorz Kucharski podał w zawiadomieniu do prokuratury, że Artur P. został przewieziony przez funkcjonariuszy z lubelskiego aresztu do warszawskiej siedziby biura, gdzie poddano go "niedopuszczalnym naciskom, groźbom i szantażowi".

Według adwokata miał tego dokonać wiceszef CBA Maciej Wąsik, który wypytywał jego klienta miedzy innymi o korupcję w resorcie sportu, gdy ministrem był Tomasz Lipiec, a także o przetargi dotyczące Euro 2012. Wszystko odbywało się bez obrońcy, bez spisania protokołów - jak uważa adwokat - z "pogwałceniem wszelkich norm prawnych".

Wąsik miał radzić Artur P., aby mówił wszystko co wie, bo jest to w jego interesie. Adwokat twierdzi, że jego klient odebrał to jednoznacznie jako groźbę i zapowiedź nowych zarzutów, ale nie zgodził się mówić i został odwieziony do prokuratury.

Dyrektor gabinetu szefa CBA Tomasz Frątczak oświadczył, że funkcjonariusze CBA nie przesłuchiwali Artura P. ani też nie wykonywali innych czynności poza konwojowaniem go do prokuratury. __Na spotkanie z prokuratorem Artur P. oczekiwał około trzydziestu minut w siedzibie CBA, po czym został dowieziony do prokuratora - dodał Frątczak.

Do zarzutów, nawet tak absurdalnych, jak te formułowane przez Artura P., zdążyliśmy już przywyknąć. Pomówienia przedstawicieli organów ścigania są bardzo częstą linią obrony osób podejrzanych o popełnienie przestępstw - oświadczył dyrektor gabinetu szefa CBA. Nie odpowiedział wprost, czy Wąsik miał jakikolwiek kontakt z Arturem P., gdy ten był w dyspozycji CBA.

Jak wynika z informacji "ŻW", prokuratorzy chcą przesłuchać wszystkie osoby, które mają wiedzę na temat wydarzeń z 26 sierpnia, a potem skonfrontować zeznania P. i wiceszefa CBA. Według lubelskiej prokuratury, Artur P. wprowadził do obrotu 1,2 kg kokainy. On sam twierdzi, że zużył ją na własne potrzeby. Do 13 grudnia pozostanie w areszcie - sąd zdecyduje, czy go przedłużyć. (mg)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)