Prokurator żąda trzech lat dla członkiń Pussy Riot
Uniewinnienia trzech członkiń zespołu Pussy Riot oskarżanych o chuligaństwo w świątyni domagali się w moskiewskim sądzie ich obrońcy. Wcześniej prokurator zażądał dla oskarżonych trzech lat więzienia.
Zdaniem adwokatki Wioletty Wołkowej podsądne swoją pieśnią-modlitwą w świątyni, nawet jeśli nie licowała ona z powagą miejsca, nie mogły naruszyć wielowiekowych tradycji Cerkwi, a to właśnie im zarzucono. Wołkowa powiedziała, że pieśń, którą wykonały w cerkwi, była "modlitwą polityczną".
Inny obrońca Mark Fejgin wnioskował, by sąd rozpatrywał sprawę performerek Pussy Riot jako wykroczenie administracyjne. Słowa końcowe jego wypowiedzi o tym, że społeczeństwo nigdy nie wybaczy państwu skazania członkiń grupy punckowej, obecna na sali publiczność przyjęła oklaskami. Trzeci obrońca Nikołaj Połozow powiedział, że jako osoba wierząca poczuł się dotknięty występem Pussy Riot, lecz ich czyn to jedynie wykroczenie administracyjne, a nie przestępstwo z kodeksu karnego.
Wcześniej trzech lat pozbawienia wolności dla każdej z trzech członkiń punkrockowego zespołu oskarżonych o chuligaństwo w świątyni zażądał prokurator. Maksymalna kara za zarzucany im czyn to siedem lat więzienia. Trzy członkinie zespołu: 22-letnia Nadieżda Tołokonnikowa, 29-letnia Jekatierina Samucewicz i 24-letnia Maria Alochina zostały oskarżone o "chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną".
Czyn podsądnych nosił jawnie prowokacyjny charakter i miał na celu wzniecanie nienawiści religijnej, obrazę uczuć wierzących - argumentował prokurator Aleksiej Nikiforow. Oświadczył, że oskarżenie, domagając się wyroku 3 lat, wzięło pod uwagę to, że dwie z podsądnych są młodymi matkami.
21 lutego pięć dziewcząt w maskach pojawiło się w moskiewskim soborze Chrystusa Zbawiciela, gdzie wykonały utwór "Bogurodzico, przegoń Putina". Trzy z nich zatrzymano, gdy w internecie pojawił się film z ich występu.
Podczas procesu Tołokonnikowa, Samucewicz i Alochina przyznały się do udziału w "punkowej modlitwie", lecz zaprzeczyły, jakoby to one zamieściły w internecie nagranie. Utrzymywały też, że celem ich występu była krytyka organów władzy, w tym i Cerkwi, a nie obrażanie uczuć wiernych.
O uwolnienie performerek apelowali - bezskutecznie - rosyjscy i zagraniczni twórcy kultury i artyści.
Rosyjscy wielbiciele Madonny mają nadzieję, że piosenkarka podczas dzisiejszego koncertu na Stadionie Olimpijskim w Moskwie wyrazi poparcie dla uwięzionych członkiń rosyjskiej grupy rockowej "Pussy Riot". Jej moskiewski występ to część trasy koncertowej "MDNA Tour", która do końca roku obejmie swoim zasięgiem Bliski Wschód, Europę i obie Ameryki, a w przyszłym dotrze do Australii.
Amerykańska artystka wyrażała już swoje współczucie wobec trzech członkiń grupy "Pussy Riot", którym grozi 7 lat więzienia za chuligaństwo i obrazę uczuć religijnych. Fani Madonny mają jednak nadzieję na bardziej zdecydowane poparcie z jej strony i sprzeciw wobec łamania przez rosyjskie władze podstawowych praw człowieka.
Performerki otrzymały dotąd poparcie od wielu zachodnich artystów, w tym od Stinga, Terry'ego Gilliama, Petera Gabriela czy Danny'ego DeVito. Na rozprawie była obecna brytyjska posłanka z brytyjskiej Partii Pracy Kerry McCarthy, a także przedstawiciele kilku zachodnich ambasad.
Według oponentów rosyjskich władz proces trzech młodych kobiet jest motywowany politycznie i stanowi jedną z prób uciszenia rosyjskiej opozycji, która w minionych miesiącach organizowała liczne i wielkie protesty.