Prokurator żąda 15 lat za zabójstwo żandarma na służbie
Kar po 15 lat pozbawienia wolności dla dwóch
oskarżonych o zabójstwo żandarma na służbie zażądał prokurator w procesie zakończonym przed Sądem Okręgowym w Krakowie.
15.09.2004 | aktual.: 15.09.2004 18:36
Obrońcy wnosili o uniewinnienie. Argumentowali, że funkcjonariusz sam wyciągnął broń i do strzału doszło w wyniku zamieszania. Wystąpienia oskarżonych i ogłoszenie wyroku zostało odroczone do października.
Zarzuty udziału w pobiciu i zabójstwie 23-letniego żandarma oraz pobicia wartownika postawiła krakowska prokuratura 24-letniemu Dariuszowi Ch. i jego kuzynowi 27-letniemu Wojciechowi P.
Trzeciemu z oskarżonych 25-letniemu Mariuszowi Ch. prokuratura zarzuciła: udział w pobiciu, czynną napaść na wartownika oraz utrudnianie postępowania karnego przez wywiezienie brata i kuzyna samochodem z terenu jednostki żandarmerii tuż po zabójstwie żołnierza. W środę prokurator zażądał dla niego 5 lat pozbawienia wolności.
Sprawa dotyczy wydarzeń, jakie rozegrały się 11 sierpnia 2002 r. w jednostce żandarmerii wojskowej przy ul. Głowackiego w Krakowie. Trzej oskarżeni przyjechali rano do jednostki. Dariusz Ch., który do marca 2002 odbywał tam służbę wojskową, postanowił odwiedzić kolegów. Podczas odwiedzin on i Wojciech P. pili z żołnierzami alkohol.
W budynku kompani Dariusz Ch. spotkał się z pomocnikiem oficera dyżurnego kapralem Krzysztofem S., z którym już wcześniej miał nieporozumienia. Kapral ostro zareagował na fakt picia alkoholu na terenie jednostki, doszło do starcia między nim a Dariuszem Ch. Do przepychanki przyłączyli się dwaj pozostali goście.
Jak ustaliła prokuratura, w pewnym momencie kapral wyciągnął broń z kabury. Pierwszy strzał padł w korytarzu, a kolejny - na zewnątrz budynku.
Na podstawie zeznań świadków i ekspertyz prokuratura przyjęła, że Wojciech P. przytrzymał wtedy żandarma, a Dariusz Ch. strzelił do niego z bliskiej odległości. Kula przeszła przez szyję i klatkę piersiową do jamy brzusznej, uszkadzając serce, wątrobę i jelita, co spowodowało krwotok wewnętrzny, w wyniku którego żołnierz zmarł.
Podczas awantury pobity został także wartownik. Trzej cywile uciekli z terenu jednostki i nie zatrzymały ich nawet strzały żandarmów. Samochód zatrzymano w wyniku policyjnej blokady w okolicach ul. Zakopiańskiej. Oskarżeni nie przyznali się do winy.