Prokurator: ukarać sprawcę wypadku jak za zabójstwo
Piętnastu lat więzienia za zabójstwo dla 20-latka, sprawcy wypadku drogowego, w którym zginęła jego dziewczyna jadąca jako pasażerka, zażądał prokurator przed Sądem Okręgowym w Białymstoku. Rodzina zmarłej chce też 50 tys. zł zadośćuczynienia.
23.02.2004 | aktual.: 23.02.2004 14:18
Przed zamknięciem przewodu sądowego sąd poinformował strony o ewentualności zmiany kwalifikacji prawnej czynu: z zabójstwa, jak przyjęto w akcie oskarżenia, na naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym. W tym drugim przypadku oskarżony mógłby być skazany maksymalnie na osiem lat więzienia.
Przyjęcia, że był to wypadek drogowy, chcieli w swych mowach końcowych obrońcy oskarżonego. Prosili sąd o niską karę, być może nawet w zawieszeniu, ze względu m.in. na wiek ich klienta. Wyrok w tej sprawie sąd ma ogłosić 1 marca.
Do wypadku doszło w czerwcu 2002 r. na trasie z Bielska Podlaskiego do Siemiatycz w woj. podlaskim. Według aktu oskarżenia chłopak siłą zabrał dziewczynę z jej domu do samochodu i celowo spowodował wypadek, w jakim zginęła. Powodem takiego zachowania była wcześniejsza kłótnia z dziewczyną (o to, że spędziła noc z koleżanką na dyskotece) i zazdrość o nią.
Dowodzić tego mają okoliczności wypadku. Samochód subaru, kierowany przez oskarżonego, zjechał bowiem na lewy pas, którym jechała furgonetka iveco. Jej kierowca, widząc pędzący na niego samochód, w ostatniej chwili próbował zjechać na przeciwny pas, to samo zrobił jednak 20-latek. Wtedy doszło do zderzenia.
W swym ostatnim wystąpieniu prokurator przekonywał, że "oskarżony darzył dziewczynę chorą miłością, uważał ją za swoją własność". Przytaczał zeznania niektórych świadków. mówiące m.in. o aktach przemocy i chorobliwej zazdrości. Przypomniał też, że już po wypadku, w jakim zginęła dziewczyna, oskarżony spowodował kolejny, prowadząc pod wpływem alkoholu. Wyrok w tej sprawie nie jest jeszcze prawomocny.
Rodzina zmarłej 18-latki poparła żądanie prokuratury. Chce też 50 tys. zł zadośćuczynienia za doznane "krzywdy moralne i psychiczne". Obrońcy oskarżonego przekonywali sąd, że chłopak był "nieprzeciętnie" zakochany, ale nie zachowywał się tak, jak zeznawali świadkowie. Jak mówił jeden z nich, był może zaborczy i zazdrosny, "ale to nie prowadzi do próby i realizacji unicestwienia osoby kochanej".
Sam oskarżony w swym ostatnim słowie przeprosił obecnego na sali ojca zmarłej dziewczyny.