Prokurator oskarżony o przyjmowanie łapówek
Prokurator z Katowic został oskarżony o przyjmowanie lub żądanie łapówek od kierowców, którzy spowodowali wypadki. Za pieniądze umarzał śledztwa przeciwko nim i zwracał prawo jazdy. Ze śledztwa wynika, że przyjął łącznie około 20 tys. zł.
30.07.2004 | aktual.: 30.07.2004 17:06
Akt oskarżenia przeciwko 37-letniemu Mirosławowi M. trafił do Sądu Rejonowego w Katowicach, ciąży na nim 17 zarzutów - poinformował Ireneusz Kunert z Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
W czasie postępowania przyznał się do większości zarzutów. Teraz grozi mu do 10 lat więzienia. Katowicki sąd rejonowy prawdopodobnie złoży wniosek o to, by sprawa toczyła się przed innym sądem.
Mirosław M., który pracował w Prokuraturze Rejonowej Katowice Centrum-Zachód, został zatrzymany w grudniu ubiegłego roku tuż po przyjęciu 5 tys. zł łapówki za umorzenie postępowania w sprawie wypadku, w którym zginęła starsza kobieta, i zwrócenie prawa jazdy sprawcy tego wypadku. Wręczenie pieniędzy zarejestrowała ukryta kamera telewizji TVN.
Po opublikowaniu w mediach materiałów na temat Mirosława M. do prokuratury zaczęły zgłaszać się inne osoby, które wręczyły mu łapówki. Niedługo po zatrzymaniu mężczyźnie uchylono immunitet, a sąd dyscyplinarny zgodził się na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej.
Prokurator M. najczęściej brał pieniądze od kierowców, którzy spowodowali wypadki po pijanemu. Z inicjatywą "załatwienia sprawy" - zwrotu prawa jazdy lub umorzenia śledztwa - zwykle wychodził sam, brał do 4 tys. zł.
Mirosław M. pracował jako prokurator od 1996 roku. Śledztwa, które w przeszłości prowadził, są teraz badane. Poza przyjmowaniem łapówek prokuratura zarzuciła mu m.in. utrudnianie śledztw i nakłanianie policjanta do składania fałszywych zeznań i zniszczenia dokumentów.