Prokurator odsunięty od śledztwa ws. "Trójkąta Buchacza"
Prokurator prowadzący śledztwo w aferze
wekslowej "Trójkąta Buchacza" został odsunięty od dochodzenia.
Postępowanie obejmujące niedawnych klientów ministra Zbigniewa
Ćwiąkalskiego stanęło w miejscu - pisze "Nasz Dziennik".
20.12.2007 | aktual.: 20.12.2007 03:16
Według gazety, w maju Zbigniew Ćwiąkalski, obecny minister sprawiedliwości, reprezentujący wówczas firmę Elzamet Sp. z o.o., pozwał należącą do Skarbu Państwa Międzynarodową Korporację Gwarancyjną, domagając się wypłaty 10 mln złotych. Podstawą dokonania płatności, której żądał Ćwiąkalski, były roszczenia wekslowe wystawione pierwotnie na Fundusz Poręczeń Inwestycyjno- Eksportowych, indosowane ostatecznie na rzecz Krajowego Samorządu Pożyczkowego "Karbona". Od 2004 r. warszawska prokuratura w związku z podejrzeniem sfałszowania weksli prowadzi w tej sprawie śledztwo obejmujące klientów ministra. Przed dwoma tygodniami, krótko po nominacji Ćwiąkalskiego na szefa resortu, od sprawy "Trójkąta Buchacza" odsunięto prowadzącego ją prokuratora.
Sprawa "Trójkąta Buchacza" to jedna z największych afer gospodarczych. 2 lutego 1994 r. minister współpracy gospodarczej z zagranicą Jacek Buchacz powołał Agencję Rozwoju Gospodarczego - jednoosobową spółkę Skarbu Państwa, używającą później nazwy Polski Fundusz Gwarancyjny SA, 12 maja 1995 r. zaś Polską Korporację Eksportową SA, również jednoosobową spółkę Skarbu Państwa, przemianowaną następnie na Międzynarodową Korporację Gwarancyjną SA. PFG SA zaś 17 lipca 1996 r. powołał Chemię Polską Sp. z o.o. Ostatecznie do tych trzech spółek niezgodnie z prawem wniesiono majątek Skarbu Państwa wart ok. 545 mln złotych.
Każda z tych firm: PFG SA, Chemia Sp. z o.o. i MKG, była większościowym udziałowcem następnej jednostki, posiadając jednocześnie jako większościowego udziałowca jednostkę poprzednią. A to oznaczało, że Skarb Państwa, choć był jedynym dawcą kapitału tych spółek, stracił nad nimi kontrolę. 13 lutego 2002 r. okazało się, że majątek państwowych spółek zagrożony jest roszczeniami z tytułu rzekomych zobowiązań wekslowych sięgających kwoty około 100 mln złotych.
Wśród firm, jakie ubiegały się o wpłatę pieniędzy z tytułu posiadanych przez nie weksli, były m.in. Invest Holding z Poznania, Krajowy Samorząd Pożyczkowy "Karbona" (którego pierwszym prezesem zarządu był Waldemar Pawlak, dziś wicepremier w rządzie Donalda Tuska)
oraz od niedawna również mało znana firma Elzamet Sp. z o.o. Pełnomocnikiem prawnym do dochodzenia roszczeń z tytułu zobowiązań wekslowych we wszystkich tych spółkach był adwokat, obecny minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski.
Od 2004 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo w sprawie podejrzenia sfałszowania weksli i próby wyłudzenia na ich podstawie znacznych kwot. Szczególnym zainteresowaniem śledczych objęte zostały weksle, jakimi posługiwała się najpierw Karbona, a następnie - w ramach tzw. indosu pełnomocniczego - firma Elzamet z Piekar Śląskich, której pełnomocnikiem był Zbigniew Ćwiąkalski.
Jak ustalił "Nasz Dziennik", Prokuratura Okręgowa w Warszawie wystąpiła o zabezpieczenie weksli zgłoszonych przez tę firmę z wnioskiem o zapłatę - pierwotnie do Sądu Okręgowego w Gliwicach. Sędzia sądu okręgowego Leszek Guza informował warszawską prokuraturę, iż zgodzi się na przekazanie weksli do analizy: Weksle te, na łączną kwotę 10 mln zł, wydaję, z tym zastrzeżeniem, że w całym okresie pozostawania weksli w dyspozycji prokuratury będą one pod stałym nadzorem upoważnionej osoby, w tym również w czasie przeprowadzania badań weksli przez biegłego (XGC 21/07).
Jednak prokuratorskie postępowanie dotyczące tej sprawy przed dwoma tygodniami zostało praktycznie sparaliżowane. Krótko bowiem po nominacji Zbigniewa Ćwiąkalskiego na stanowisko ministra sprawiedliwości i Marka Staszaka na stanowisko prokuratora krajowego (Prokuratura Krajowa ma nadzór nad postępowaniem) od śledztwa odsunięty został prowadzący je prokurator. Dochodzenie stanęło w miejscu - pisze "Nasz Dziennik". (PAP)