Prokurator oceni "żelazne dowody" w sprawie Jagiełły
"W sprawie posła Jagiełły jest `żelazny dowód`
- nagranie jego rozmowy z miejscowym starostą. Interpretacja
należy do prokuratury" - powiedział minister spraw
wewnętrznych i administracji Krzysztof Janik, pytany o komentarz
do listu posła do marszałka Sejmu, Marka Borowskiego.
23.07.2003 16:25
Poseł Andrzej Jagiełło w liście wysłanym do marszałka Sejmu zapewnił, że od nikogo nie dowiedział się o planowanych w Starachowicach aresztowaniach.
"Wszystkie informacje w środkach masowego przekazu na temat sprawy starachowickiej
są w istocie swej nieprawdziwe, nierzetelne i powodują celowe wprowadzenie w błąd opinii publicznej w celu spowodowania utraty społecznego zaufania do SLD" - napisał Jagiełło.
Janik podkreślił, że ostateczną decyzję w sprawie oceny dowodów podejmie prokurator. "To on jest gospodarzem śledztwa, interpretacja dowodu - nagrania rozmowy posła ze starostą należy do prokuratury" - powiedział Janik.
Proszony o komentarz do faktu, że wersja posła Jagiełły przedstawiona w liście do marszałka Sejmu zasadniczo różni się od zapisu rozmowy posła ze starachowickim starostą, Janik powtórzył, że to prokurator rozstrzygnie, komu przyzna większą wiarygodność.
4 lipca "Rzeczpospolita" poinformowała, że z policyjnego podsłuchu wynika, iż Andrzej Jagiełło (były poseł SLD) zadzwonił do jednego ze starachowickich samorządowców z SLD i ostrzegł go przed planowaną akcją Centralnego Biura Śledczego. Jagiełło miał się powołać na informacje uzyskane od wiceministra spraw wewnętrznych Zbigniewa Sobotki.
Starachowicki starosta i ówczesny wiceprzewodniczący rady (obaj z SLD) zostali z kilkunastoma innymi osobami zatrzymani w marcu przez Centralne Biuro Śledcze i aresztowani przez sąd. Prokuratura Okręgowa w Kielcach oskarżyła starostę o usiłowanie wyłudzenia odszkodowania za rzekomo skradziony samochód, a wiceszefa rady powiatu o wyłudzenie odszkodowania oraz łapówkarstwo.
9 lipca prokuratura postawiła posłowi Jagielle zarzut utrudniania postępowania karnego przez poinformowanie starosty i wiceprzewodniczącego rady powiatu o planowanej akcji CBŚ. Grozi mu za to do pięciu lat więzienia.