Prokurator: nie wszyscy pomordowani w Katyniu zasługują na rehabilitację
Sąd rejonowy w Moskwie oddalił zażalenie rosyjskich prawników rodzin ofiar mordu NKWD na polskich
oficerach w 1940 roku na postępowanie Głównej Prokuratury
Wojskowej Rosji (GPW). Jeden z prokuratorów ocenił, że nie wszyscy zamordowani zasłużyli na śmierć.
24.10.2008 | aktual.: 24.10.2008 17:57
GPW odmawia rehabilitacji ofiar zbrodni katyńskiej, twierdząc, że dokumenty dotyczące mordu nie zachowały się, więc nie może ona rozpatrzyć wniosków o ich rehabilitację.
Tymczasem rosyjska ustawa z 1991 roku o rehabilitacji ofiar represji politycznych stanowi, że prokuratura powinna albo wystawić zaświadczenie o rehabilitacji, albo orzeczenie o braku podstaw do rehabilitacji.
W tym drugi wypadku powinna także skierować swoje orzeczenie do sądu. Chcąc uniknąć drogi sądowej - bo to do sądu należy ostateczna decyzja w sprawie rehabilitacji - prokuratura znalazła trzecią drogę: nie podejmuje decyzji ani na "tak", ani na "nie".
Adwokaci rodzin 10 ofiar katyńskiej zbrodni - Anna Stawicka i Roman Karpiński - domagali się, aby sąd uznał postępowanie Głównej Prokuratury Wojskowej za bezprawne, a także by zobowiązał GPW do merytorycznego rozpatrzenia wniosków o rehabilitację i podjęcia decyzji o rehabilitacji polskich oficerów.
Oddalając zażalenie, sędzia Igor Tiuleniew ustnie nie uzasadnił swojej decyzji.
W toku piątkowej rozprawy jeden z prokuratorów wojskowych, komandor-porucznik Igor Blizjejew argumentował, że nie można zrehabilitować wszystkich pomordowanych oficerów, gdyż istniały podstawy do represjonowania niektórych z nich jako szpiegów, dywersantów i terrorystów. Prokurator zwracał także uwagę, że polska armia była szkolona do walki przeciwko Rosji.
Blizjejew utrzymywał też, że w aktach śledztwa w sprawie Katynia nie ma żadnych dokumentów, potwierdzających śmierć osób, których rodziny reprezentują Stawicka i Karpiński.
Prokurator mówił również, że dowodów, iż te konkretnie osoby zostały rozstrzelane przez NKWD w 1940 roku, nie dostarczyli także polscy prokuratorzy, którzy uczestniczyli w umorzonym 21 września 2004 roku śledztwie. Blizjejew podkreślał przy tym, że to dochodzenie trwało 14 lat.
Prokurator sugerował ponadto, że jeśli państwo polskie wystąpi wobec Rosji o zrehabilitowanie ofiar zbrodni katyńskiej, to sprawa ta - jak to ujął - zostanie rozstrzygnięta w innym trybie. Blizjejew nie rozwinął tej myśli.
Drugi z wojskowych prokuratorów, pułkownik Aleksandr Kosmodiemiański kwestionował prawo Stawickiej do składania zażaleń na postępowanie Głównej Prokuratury Wojskowej. Adwokaci nie są poszkodowanymi w tej sprawie - mówił.
Twierdził też, że z dokumentów przedstawionych przez prawniczkę wynika jakoby, że reprezentuje ona ofiary mordu, a nie ich rodziny.
Stawicka zapowiedziała odwołanie się od piątkowego orzeczenia.
Szef polskiej sekcji Memoriału, rosyjskiej organizacji pozarządowej dokumentującej stalinowskie zbrodnie, Aleksandr Gurianow, który przysłuchiwał się rozprawie, wyraził oburzenie z powodu wystąpienia Blizjejewa.
Było to szokujące wystąpienie. Powołując się na notatkę Berii, w której ten twierdzi - nie wiadomo na jakich podstawach - że część polskich jeńców była szpiegami, dywersantami i terrorystami, prokurator uznał, iż na tej podstawie nie podlegają oni rehabilitacji. To oburzające- ocenił Gurianow.
Należy teraz dokładnie przeanalizować pisemne uzasadnienie piątkowego orzeczenia i ocenić, w jakim stopniu sędzia wykorzystał właśnie tę argumentację prokuratora. Stanowi ona bowiem wystarczającą podstawę do zaskarżania zarówno orzeczenia, jak i wypowiedzi prokuratora- dodał przedstawiciel Memoriału.
Jerzy Malczyk