Prokurator: lekarz Jacksona chciał ukryć dowody
Prokuratura w Los Angeles oskarżyła dr Conrada Murray'a, osobistego lekarza zmarłego gwiazdora muzyki pop Michaela Jacksona, że usiłował zatrzeć dowody wskazujące, iż podał mu silne leki uspokajające i znieczulające zanim wezwał pomoc.
05.01.2011 | aktual.: 05.01.2011 05:16
Zastępca prokuratora okręgowego w Los Angeles David Walgren wystąpił z takim twierdzeniem podczas wstępnych przesłuchań, na podstawie których sędzia ma podjąć decyzję czy wytoczy Murrayowi formalny proces.
Murray, kardiolog z Houston, nie przyznał się wcześniej do zarzutu nieumyślnego spowodowania śmierci utrzymując, że nie ponosi winy za śmierć gwiazdora.
Zdaniem prokuratorów, błędy w sztuce lekarskiej i ryzykowne decyzje podejmowane przez Murray'a doprowadziły do śmierci Jacksona 25 czerwca 2009 r. Murray miał opiekować się Jacksonem przed zaplanowaną serią koncertów w Londynie.
Prokurator Walgren oświadczył przed sądem, że pomoc wezwano dopiero po 20 minutach od stwierdzenia przez Murray'a, iż Jackson nie żyje. W tym czasie Murray miał przy pomocy członka ochrony "zbierać dowody medyczne i różne przedmioty". Dopiero później polecił mu wezwać pomoc.
Jackson zmarł po zastrzyku dużej dawki propofolu, silnego środka znieczulającego, stosowanego zazwyczaj jedynie w klinikach podczas operacji chirurgicznych, ale którego Jackson miał domagać się aby usnąć. Według Walgrena, wcześniej Murray podał artyście lek uspokajający Valium.
Przesłuchania odbyły się w szczelnie zapełnionej publicznością sali sądowej, w obecności m. in. rodziny Jacksona.