Prokom daje, Samoobrona rozdaje
"Gazeta Wyborcza" opisuje, jak duże firmy pomagają Andrzejowi Lepperowi budować wizerunek obrońcy ludzi. Giełdowa spółka Prokom dała związkowi Samoobrona około 100 tysięcy złotych - według umowy "głównie dla ubogich dzieci wiejskich". Pieniądze poszły jednak także na polityczną reklamę partii Leppera - czytamy w dzienniku.
09.11.2005 | aktual.: 09.11.2005 09:42
"Gazeta" pisze, że dzięki głównej spółce w imperium Ryszarda Krauzego, szefowa pomorskiej Samoobrony Danuta Hojarska rozdawała biednym dzieciom prokomowskie komputery i kilka tysięcy darmowych wejściówek do parku wodnego w Sopocie. Dziennik dodaje, że Prokom wpłacał też Samoobronie gotówkę - około 100 tysięcy złotych na "cele charytatywne". Wysokość kwoty potwierdził w rozmowie z "Gazetą" Marek Zieleniewski z Prokomu.
"Gazeta Wyborcza" przypomina, że finansowanie partii politycznych przez firmy jest zabronione. Pieniądze od Prokomu dostawała nie partia Leppera, ale Związek Zawodowy Rolników "Samoobrona". W praktyce, różnica między obiema organizacjami jest niewielka: na czele obu stoi Andrzej Lepper, skarbnikiem jest Danuta Hojarska, wspólne są biura, witryna internetowa i pozostali liderzy - czytamy w artykule.
Według informacji dziennika, związek od kilku lat służy liderom Samoobrony do pozyskiwania funduszy od firm - poza Prokomem na charytatywną działalność związku łożą m.in. koncern energetyczny Energa i grupa Lotos - jednak te firmy dały znacznie mniej.
Lepper odniósł w radiowej Trójce do doniesień "Gazety Wyborczej". Ja bym ryzykował zabraniem subwencji na partię? - oburzał się Lepper. - Byłbym nierozsądnym politykiem i przywódcą partii. Czegoś takiego bym nie zrobił - zapewnił. Przewodniczący partii Samoobrona jest jednocześnie szefem związku.
Podkreślił, że związek działa na innych zasadach niż partia, ale obie organizacje działają "zgodnie z prawem". Dodał, że na związek "można każdą kwotę wpłacić". To nie ja tworzyłem takie prawo - powiedział Lepper.