Projekt ustawy o broni dla Kukiz’15 napisał lobbysta
Przyjęcie ustawy o broni złożonej przez posłów Kukiz’15 ma spowodować wzrost obrotów rynku broni o miliard złotych. Współautorem projektu jest Jarosław Lewandowski, naczelny pisma utrzymującego się z reklam tej branży. Według naszych informacji Lewandowski nie zarejestrował się jako lobbysta i przedstawia się jako szef stowarzyszenia, a do Sejmu wchodzi jako dziennikarz.
12.10.2017 | aktual.: 13.10.2017 00:15
Kontrowersyjny projekt ustawy o broni i amunicji ma trafić do sejmowej komisji po tym, jak pod koniec września posłowie odrzucili wniosek Nowoczesnej o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu i skierowali go do dalszych prac.
O projekt pytamy Arkadiusza Czartoryskiego, szefa komisji administracji i spraw wewnętrznych. - To jest dobry rozmówca - mówi poseł PiS, wskazując na stojącego obok niego mężczyznę.
Jarosław Lewandowski, który pisał projekt ustawy o broni i amunicji dla posłów Kukiz’15, przysłuchuje się, co do powiedzenia ma Czartoryski. Gdy poseł PiS myli jeden z zapisów - Lewandowski go delikatnie poprawia. Widać, że projekt ma w małym palcu, choć nie do końca wiadomo, w jakiej roli jest w Sejmie, bo ma dziennikarską przepustkę.
Poseł komisji administracji: - Znam Lewandowskiego, bo pojawia się na posiedzeniach komisji od dawna. Zawsze przekonywał do zmiany systemu wydawania pozwoleń na broń. Nie jest jednak typowym lobbystą, bo nie walczy w interesie konkretnej firmy, tylko całej branży. Wydaje mi się, że kiedyś był zarejestrowany jako lobbysta.
Sprawdzamy. Na aktualnej liście zarejstrowanych w Sejmie lobbystów nie ma Jarosława Lewandowskiego. Nie pojawiał się na niej również w pięciu poprzednich latach.
Były współpracownik Lewandowskiego: - On pisał ten projekt, bo jest specjalistą w tej dziedzinie. Zna patologie obecnego systemu, w którym przyznawanie pozwoleń na broń zależy od widzimisię policji. Jarek od lat walczy, by to zmienić, za co go nienawidzą w komendzie stołecznej. Ma wielu wrogów.
Gdy Lewandowski wypowiada się w mediach o projekcie, jest przedstawiany jako przedstawiciel Ruchu Obywatelskiego Miłośników Broni. Na stronie organizacji jej cele są określone jasno: "dążenie do ustanowienia i utrzymania jednoznacznych zasada regulujących dostęp do broni dla praworządnych obywateli” oraz "promowanie pozytywnego wizerunku miłośników i posiadaczy broni”.
Oprócz pełnienia społecznej funkcji w organizacji pozarządowej, Lewandowski pracuje jako redaktor naczelny czasopisma Strzał.pl.
Misja tego pisma jest opisana dobitnie: "Na pierwszym planie mamy – jak zawsze – walkę o jak najszerszy dostęp do broni dla Polaków. Bo nigdy nie będziemy naprawdę wolni, dopóki nie odzyskamy prawa do posiadania broni, odebranego nam w 1939 roku solidarnie przez obu najeźdźców. Prawdziwie polski będzie dopiero ten rząd naszego kraju, który tę odebraną broń nam zwróci”.
Nie samą misją jednak redakcja żyje. Na stronie Strzał.pl widać liczne reklamy producentów broni. Przyjęcie ustawy tworzonej przez Lewandowskiego sprawi, że reklamodawców będzie więcej. W projekcie oszacowano, że jego zapisy doprowadzą do wzrostu obrotów na rynku broni o miliard złotych.
O łączenie ról autora ustawy, redaktora naczelnego branżowego pisma i przedstawiciela organizacji społecznej pytamy Grażynę Kopińską, która w fundacji Batorego zajmują się problematyką zwalczania korupcji.
Ekspertka podkreśla, że ustawa o lobbingu nie jest dostosowana do obecnej sytuacji.
- Za lobbystów uznaje tylko te osoby, które parają się lobbingiem zawodowo, pracują na rzecz osób trzecich i zarejestrują firmę lobbystyczną. Ci mają obostrzenia, ale faktyczni lobbyści mogą działać swobodnie. Korzystają z tej luki prawnej i się nie rejestrują, tylko udają różnego typu organizacje. Wydaje się, że i tak jest w tym przypadku, gdy człowiek kieruje pismem, które żyje z reklam firm produkujących broń – mówi Kopińska.
Jarosław Lewandowski w rozmowie z Wirtualną Polską wyjaśnia, że jest współautorem projektu i nie rejestrował się jako lobbysta, bo ze swojej działalności nie czerpie zysków. – Nasza organizacja działa społecznie. Ustawa o lobbingu łączy go z działalnością zawodową – podkreśla.
Jeśli ustawa wejdzie w życie, to pańska redakcja zyska wzroście obrotów rynku broni – zauważamy.
- Wręcz przeciwnie. Gdy zakładaliśmy gazetę byliśmy na rynku sami. Teraz tych tytułów jest kilka. Gdybyśmy chcieli działać w swoim interesie, powinniśmy zabiegać o zachowanie status quo – dodaje.
Złożony przez posłów Kukiz’15 projekt zakłada m.in., że pozwolenia na broń wydawać będą starostowie lub prezydenci miast, a nie - jak obecnie - policja. Pozwolenia na posiadanie broni mają być podzielone na poziomy dostępu, związane z poziomami kompetencji właściciela broni – im jest ona większa, tym więcej rodzajów broni może mieć.
Statystyki pokazują, że jest o co walczyć. Zainteresowanie strzelaniem rośnie w Polsce z roku na rok - tylko w ubiegłym roku o pozwolenie na broń "do celów sportowych" wystąpiło niemal 5 tys. osób. To o połowę więcej, niż rok wcześniej. Rośnie także liczba i liczebność klubów strzeleckich. Pozwolenie na posiadanie broni ma obecnie ok. 200 tys. osób. W ich rękach znajduje się ponad 400 tys. sztuk broni. Tylko w ubiegłym roku wydano sprzedano legalnie ok. 30 tys. sztuk.
Paweł Kukiz zapowiedział, że projekt będzie zmieniony, jako zbyt liberalny, jednak odpowiedzialny za niego poseł Kukiz'15 Bartosz Józwiak w rozmowie z Wirtualną Polską przekonywał, że zmiany nie są konieczne.
Do czasu publikacji tekstu Paweł Kukiz nie odpowiedział na naszą prośbę o rozmowę.