PolskaProhibicja?

Prohibicja?

Władze Gdańska chcą wprowadzić prohibicję w mieście! To nie żart. Zakaz ma dotyczyć sprzedaży alkoholu w nocnych sklepach od północy do godziny szóstej rano, a w Śródmieściu od godz. 22.

28.10.2003 08:04

Zakaz nie dotyczy tylko stacji benzynowych. Pomysł już budzi liczne kontrowersje.

- To kompletna bzdura - mówi Eugeniusz Głogowski, radny miejski SLD. - Prezydent uderza w sklepikarzy, a wspomaga duże sieci stacji benzynowych. Poza tym to jest prohibicja, która nie przynosi efektów. Przykłady ze Stanów Zjednoczonych i okresu PRL dobrze znamy. Poza tym kulturę picia należy propagować poprzez edukację, a nie zakazy.

Pomysłodawcą wprowadzenia zakazu jest m.in. Anna Fotyga, wiceprezydent miasta ds. polityki gospodarczej, prawa ręka Lecha Kaczyńskiego (PiS) w Gdańsku. Inicjatywę poparli także pozostali trzej wiceprezydenci i prezydent Paweł Adamowicz.

- W okolicach sklepów całodobowych dochodzi najczęściej do zakłóceń porządku - tłumaczy Anna Fotyga. - Awantury wszczynają klienci sklepów. Wprowadzając zakaz chcemy zwiększyć spokój i bezpieczeństwo mieszkańców. Mieliśmy od nich wiele skarg.

Głosowanie w tej sprawie ma się odbyć na najbliższej sesji Rady Miasta Gdańska. Pomysł popierają radni PiS. Trudno będzie im jednak liczyć na poparcie kolegów z innych ugrupowań.

- Sklepy zaczną padać, wzrośnie bezrobocie - ostrzega Marek Glinka z LPR. - Sprzedaż alkoholu przeniesie się w inne miejsca, na przykład na tzw. meliny - dodaje Arkadiusz Rybicki, radny PO.

Sprawa planowanego wprowadzenia prohibicji w Gdańsku budzi liczne kontrowersje. Za prohibicją zdecydowanie opowiada się klub radnych PiS.

- Gdańsk nie będzie tutaj wyjątkiem - argumentuje Grzegorz Strzelczyk, radny PiS. - Wiele miast w zachodniej Europie ma takie zakazy i dobrze to funkcjonuje.

Strzelczyk mówi, że pomysł zrodził się pod presją skarżących się na pijaków mieszkańców, którzy mieszkają w okolicach sklepów monopolowych.

- Poza tym w takich punktach często sprzedaje się alkohol nieletnim i nietrzeźwym - dodaje Strzelczyk.

Wśród radnych Platformy Obywatelskiej zdania są podzielone.

- Zagłosuję przeciw i mam nadzieję, że z tego powodu nie wyrzucą mnie z klubu - mówi Maciej Lisicki, radny PO. - Ten pomysł mi się nie podoba.

Najbardziej oburzeni są oczywiście właściciele i pracownicy sklepów monopolowych. Taka uchwała może oznaczać dla wielu z nich zamknięcie interesu.

- W nocy zarabiamy najwięcej, szczególnie w weekendy - mówi jedna z właścicielek sklepu monopolowego w Gdańsku. - Będę musiała zamknąć sklep.

Pomysł ograniczenia sprzedaży alkoholu z entuzjazmem przyjęła za to gdańska Straż Miejska.

- Im więcej takich sklepów zostanie zlikwidowanych tym lepiej - nie przebiera w słowach Mariusz Kowalik, rzecznik prasowy SM w Gdańsku.

Wiesław Kamiński, radny PO uważa z kolei, że ten zapis ułatwi handlowcom życie.

- Nie będzie już zarzutów, że jeden sklep nie dostał koncesji na całodobową sprzedaż, a drugi dostał - twierdzi radny. - Wszystkich będą obowiązywać te same zasady.

Oliwy do ognia w tym konflikcie dolewa także zapis, że alkohol sprzedawać będą mogły bez ograniczeń stacje benzynowe.

- Tam jest ochrona, jasno, bezpiecznie i nie widziałam nigdy żeby pod stacjami benzynowymi zbierał się podejrzany element - argumentuje wiceprezydent Anna Fotyga.

W Sopocie i Gdyni

Ani Gdynia, ani Sopot nie zamierzają wprowadzać podobnych ograniczeń co do sprzedaży alkoholu. Joanna Grajter, rzecznik prezydenta Gdyni przyznała, że wszelkie tego typu zakazy nie mają sensu.

- Zwiększają jedynie szarą strefę i tworzą sytuacje zakazanego owocu, który kusi - powiedziała.

- Sopot w przypadku kontrowersyjnych lokalizacji sklepów nocnych konsultuje się z mieszkańcami. Jeżeli oni się nie zgodzą, to sklepu nie ma - mówi Paweł Orłowski, rzecznik prezydenta Sopotu.

Justyna Lulkiewicz
Paweł Hrydziuszko

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)