Prof. Zoll nie zamierza przepraszać Mularczyka
Były prezes Trybunału Konstytucyjnego, prof. Andrzej Zoll nie zamierza przepraszać posła Arkadiusza Mularczyka (PiS), bo jak powiedział, jego wypowiedzi dotyczące zachowania posła przed TK "nie miały charakteru obraźliwego".
15.05.2007 | aktual.: 15.05.2007 17:31
Mularczyk zażądał od prof. Zolla przeprosin. Chodzi o wypowiedź Zolla, że występując przed Trybunałem Konstytucyjnym, Mularczyk dopuścił się przekroczenia uprawnień i pomówił sędziów TK. Poseł PiS zapowiada, że w przeciwnym razie skieruje sprawę do sądu.
Te wypowiedzi były stwierdzeniem pewnych ocen z punktu widzenia mojej specjalizacji - powiedział prof. Zoll - To, co widziałem na ekranie, to, co słyszałem, zasługiwało na taką ocenę - dodał były prezes TK.
Poseł PiS oświadczył przed Trybunałem Konstytucyjnym, że dwóch sędziów Trybunału było zarejestrowanych jako źródła informacji wywiadu; nie powiedział, iż jeden odmówił współpracy, a drugiego zarejestrowano w czerwcu 1989 r. W piątek w radiu TOK FM prof. Zoll na pytanie, czy poseł Mularczyk naruszył prawo powiedział: "uważam, że bardzo. Mieliśmy tu do czynienia z działaniem, które było wprowadzeniem w błąd, a w takim razie mieliśmy do czynienia ze złamaniem prawa".
Odpowiadając na pytanie jakie prawo zostało złamane, były prezes TK powiedział: myślę, że parę przepisów kodeksu karnego by tu się znalazło. Pan Mularczyk nie jest osobą prywatną, tylko występował jako funkcjonariusz publiczny i mieliśmy do czynienia z całą pewnością z nadużyciem władzy i nadużyciem swoich obowiązków, czyli artykuł 231 kodeksu karnego to jest tutaj, jak się mówi "jak drut". Ale mamy również do czynienia z publicznie dokonanym pomówieniem tych osób, których dotyczyły te wnioski.
Na uwagę, że to raczej kodeks cywilny, były prezes TK mówił w piątek: "nie, to też i kodeks karny, to jest artykuł 212. Ale oczywiście to też ochrona dóbr osobistych tych osób, czyli sprawa cywilno-prawna. Dosyć duży katalog przepisów tu by się znalazł, który jednak chroni dobra i prawidłowość funkcjonowania Trybunału. Przecież wczorajszy wniosek miał prowadzić również do zablokowania pracy Trybunału. To jest bardzo poważna sprawa". Pytany "czy to są przestępstwa ścigane z urzędu" prof. Zoll powiedział: "231 jest ścigane z urzędu".
Pytany o wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie lustracji, prof. Zoll powiedział, że "niedobrze się stało, żeśmy zeszli z tej drogi, która została zapoczątkowana w 1998 roku". W tamtej ustawie były mechanizmy, które zabezpieczały przed krzywdzeniem ludzi, w tej ustawie tych mechanizmów nie było - powiedział były prezes TK. Szkoda, że zdecydowano się na zmiany przepisów - dodał.
Zdaniem prof. Zolla "punktem załamania" była publikacja tzw. listy Wildsteina; do opinii publicznej trafił wówczas zestaw nazwisk z katalogów IPN "w sposób - jak powiedział prof. Zoll - wymieszany i krzywdzący". Przypomniał, że jako Rzecznik Praw Obywatelskich dostawał skargi, od osób, które zostały w ten sposób skrzywdzone.
Pytany o otwarcie archiwów IPN i ujawnienie wszystkich informacji, prof. Zoll powiedział: "konieczne są dwa zastrzeżenia: nie wszystkich, na pewno nie tych, które podlegają ochronie art. 47 konstytucji (każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym) czy ochrony życia prywatnego. "IPN nie powinien być urzędem, który w jakiś sposób legitymizuje, co jest w tych aktach" - powiedział.
Zdaniem prof. Zolla należałoby wprowadzić takie rozwiązanie, że "jeżeli ktoś zdecydowałby się na publikację, czyniłby to na własną odpowiedzialność".