Prof. Wrona: komisja nie natrafiła na dokumenty, o których pisze "Wprost"
Przewodniczący Komisji badającej inwigilację środowiska KUL prof. Janusz Wrona uważa, że w IPN w Lublinie może znajdować się zapis ewidencyjny abpa Wielgusa jako tajnego współpracownika. Zaznaczył, że komisja nie natrafiła dotąd na dokumenty dotyczące abpa Stanisława Wielgusa, o których pisze "Wprost".
03.01.2007 17:35
Przypuszczam, że w Lublinie jest rejestracja, czyli zapis ewidencyjny abpa Stanisława Wielgusa jako tajnego współpracownika służb PRL. Komisja to obecnie weryfikuje - powiedział prof. Wrona. Chodzi o sam zapis poświadczający jedynie, że został on zarejestrowany. Na 90% jestem przekonany, że w Lublinie nie ma żadnych innych materiałów dotyczących abpa Wielgusa - dodał Wrona.
Pytany skąd ma przypuszczenie, że w Lublinie znajduje się rejestracja abpa Wielgusa, prof. Wrona odpowiedział, że wynika to z jego wiedzy, nie mającej związku z pracami komisji.
Rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego ks. prof. Stanisław Wilk powstrzymał się od wszelkich komentarzy do czasu, aż będą oficjalne informacje od komisji badającej tę sprawę - powiedziała rzeczniczka KUL Beata Górka. Rektor dodał, że współczuje abp. Wielgusowi tego, przez co musi teraz przechodzić - zaznaczyła Górka.
Komisja badająca inwigilację Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego powołana została przez abpa Józefa Życińskiego w 2004 r. Pierwsze efekty swojej pracy podała w październiku ub. r. Poinformowała wtedy, że akta księży tajnych współpracowników SB na KUL są wybrakowane w 95 procentach. Zachowały się jedynie dokumenty dotyczące ks. Romualda Wekslera-Waszkinela, który był zarejestrowany bez swojej wiedzy i woli, natomiast odmówił współpracy. Komisja rozszyfrowała kilkanaście pseudonimów księży - agentów, przewodniczący komisji odmówił podania jakichkolwiek informacji na ich temat.