Prof. Tadeusz Bartoś: biskupi są jak upierdliwy rodzic. Niech się odczepią
- W społeczeństwie obywatelskim biskupi nie mają uprawnień, by być sędziami całości. A jeśli to robią, to trzeba powiedzieć, żeby się odczepili. Żeby przestali nas pouczać, bo sobie tego nie życzymy, bo to nieprzyjemne - mówił w TOK FM prof. Tadeusz Bartoś, teolog i filozof z Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora w Pułtusku. To model upierdliwego rodzica - dodaje.
Odpowiadamy.eu - to portal, który prowadzą młodzi katolicy. To miejsce, gdzie odpowiadają na listy episkopatu. Zarzutów jest wiele: że nie da się tego słuchać, że są przydługie, nie na temat - komentował w TOK FM prof. Bartoś.
Młodzi ludzie chcą, by listy biskupów do wiernych niosły jakąś treść. Czasami nie zgadzają się z poruszanymi kwestiami, domagają się uzasadnienia (np. czemu związki partnerskie są zamachem na rodzinę), niektóre listy pasterskie chwalą (np. ten, w którym biskupi krytykowali zakupy w niedzielę). - Mnie ten list wprowadził w depresję. Bo myślę sobie: dlaczego ciągle nas pouczają? Dlaczego ciągle jakieś uwagi? I to źle, i tamto źle. To model upierdliwego rodzica - "czemu siedzisz, wstań", "zrób coś", "dokąd idziesz", "ciepło się ubierz" - wyliczał Bartoś. - Ciągle protekcjonalny ton i ciągłe pouczanie od góry - ubolewał filozof.
Teolog skrytykował też nazewnictwo "pasterz" i "stado wiernych". - Ta metaforyka jest nieaktualna, choć stoją za nią 2 tys. lat tradycji. Duża część historii Kościoła to system patriarchalno-feudalny - gdzie są panowie, którzy pouczają i karcą, i chłopstwo ma się słuchać. A ludzie to łykają. Być może czas najwyższy przestać w ten sposób myśleć - dodał. -
Zdaniem Bartosia autorytet biskupów jest mityczny. - Niech sobie będą liderami Kościoła katolickiego. Ale to nie oznacza, że wszystkich pouczają i uważają się za mądrzejszych i mają prawo traktować innych z góry - dodał.