Prof. Piotr Kruszyński krytykuje opieszałość sądu ws. Mariusza N. podejrzanego o zabicie 13‑latka
- To patologia, że sąd tak długo zwlekał z wydaniem Europejskiego Nakazu Aresztowania i osobnik, który zabił człowieka mógł uciec - mówi w telewizji Superstacja prof. Piotr Kruszyński z Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Skomentował w ten sposób fakt, że Mariusz N., który jest podejrzany o zabicie samochodem 13-latka pod Otwockiem, przez kilka tygodni przebywał we Francji, zaś policja nie mogła go zatrzymać, bo nie miała podstaw prawnych.
10.01.2014 17:36
Skąd ta opieszałość? - Ze względu na okres świąteczny i ograniczone w tym czasie możliwości kadrowe sądu - tłumaczy Superstacji Marcin Łochowski, rzecznik Sądu Okręgowego Warszawa Praga. - Rozumiem: wigilia, rybka, Sylwester, trzeba się pobawić - krytykuje prof. Kruszyński.
11 grudnia w miejscowości Czarnówka pod Otwockiem Mariusz N. potrącił śmiertelnie 13-letniego chłopca. Uciekł z miejsca wypadku i wyjechał do Francji. O miejscu jego pobytu polska policja wiedziała kilka dni po wypadku. 20 grudnia prokuratura wystąpiła do sądu o Europejski Nakaz Aresztowania wobec Mariusza N. Tymczasem sąd decyzję podjął dopiero 9 stycznia, czyli trzy tygodnie po wniosku prokuratury. Dwie godziny po wydaniu ENA Mariusz N. został zatrzymany we francuskim kurorcie.
Reporter Telewizji Superstacja zapytał rzecznika Sądu Okręgowego, dlaczego sąd zwlekał trzy tygodnie z wydaniem ENA i zebrał się dopiero 9 stycznia, mimo że wniosek wpłynął już 20 grudnia. - Ze względu na okres świąteczny i ograniczone w tym czasie możliwości kadrowe sądu. Nie było możliwości wcześniejszego wyznaczenia posiedzenia w tej sprawie - powiedział Łochowski. - W tej sprawie nie ma takich przepisów by sąd podjął decyzję w jakimś konkretnym terminie. A z informacji posiadanych przez sąd, nie wynikało, że podjęcie decyzji o wydaniu europejskiego nakazu aresztowania jest konieczne natychmiast - dodał rzecznik.
- To patologia - komentuje na antenie Superstacji prof. Piotr Kruszyński z Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. - Zabrzmi to cynicznie, ale całe szczęście, że ten osobnik nie uciekał, tylko po prostu jeździł na nartach i świetnie się bawił. Gdyby się zorientował, że żandarmeria depcze mu po piętach, to by uciekł. To jest polska patologia. Sędziowie powinni wiedzieć jakiego typu to jest sprawa - oburza się prof. Kruszyński. I krytykuje: - Jestem cyniczny, ale są sytuacje, kiedy nawet w wigilię może się zebrać trzech sędziów i wydać postanowienie o ENA.
Źródło: Superstacja