Trwa ładowanie...
d49r15f
09-12-2006 08:25

Prof. Paczkowski: podziały ze stanu wojennego trwają do dziś

Historyk, prof. Andrzej Paczkowski uważa, że
głębokie podziały, wywołane przez stan wojenny, do dziś mają wpływ
na polskie społeczeństwo. Jak dodał, także wtedy zrodziła się
polska niechęć do instytucji państwowych.

d49r15f
d49r15f

Zdaniem Paczkowskiego wprowadzenie stanu wojennego, a zwłaszcza brutalne działania milicji i Służby Bezpieczeństwa w początkowej jego fazie, zakłóciły normalne funkcjonowanie społeczeństwa i pogłębiły już istniejący podział na osoby, które sprzyjały ówczesnej władzy, i na te, które były jej wrogie.

Według historyka, podział Polski na "projaruzelską" i "prosolidarnościową" nadal przeszkadza osiągnąć stabilność polityczną. To przeszkadza w rozwoju systemu demokratycznego, w którym różnice poglądów są bardzo potrzebne, ale ludzie muszą mieć możliwość dojścia do porozumienia, do jakiegoś consensusu - podkreślił.

Stan wojenny, zdaniem Paczkowskiego, pokazał też Polakom, że władza kłamie i nie dotrzymuje obietnic. Podpisano przecież porozumienia sierpniowe, cały czas była mowa o dialogu. A tu niespodziewanie, w środku nocy, na ulice wyjeżdżają czołgi, zaczynają się aresztowania, rozpoczyna się atak na społeczeństwo - powiedział. O tym m.in. Paczkowski napisał w swojej książce "Wojna polsko-jaruzelska. Stan wojenny w Polsce 13 XII 1981 - 22 VII 1983", która ukazała się na początku grudnia tego roku.

Myślę, że stan wojenny wzmocnił i tak już istniejące wśród Polaków poczucie, że władza jest czymś złym, skierowanym przeciwko ogółowi - ocenił Paczkowski. Stąd, jego zdaniem, może częściowo wynikać również dzisiejszy brak zaufania społeczeństwa do instytucji państwowych i niechęć do polityki, wyrażająca się m.in. absencją wyborczą.

d49r15f

Podziały i niechęć do władzy, wzmocnione przez wydarzenia sprzed 25 lat, nie mogą, zdaniem Paczkowskiego, zniknąć łatwo. Musi minąć dużo czasu. Musi odejść pokolenie bezpośrednich uczestników tych wydarzeń - uważa historyk.

On sam mieszkał wtedy w Warszawie. Jak wspominał, wieczorem 12 grudnia 1981 r. był w siedzibie Regionu Mazowsze "Solidarności". Wcześniej niż koledzy poszedł do domu, ponieważ bolały go zęby. W domu zażył środki przeciwbólowe i nasenne, i zasnął. W nocy obudzili mnie koledzy, którzy przybiegli i walili do drzwi. Powiedzieli, że byli w odwiedzinach u znajomego, że przyszła tam SB i zabrała gospodarza. Teraz oni biegają po znajomych, żeby ich ostrzec. Powiedzieli też, że w mieście są masowe aresztowania - opowiadał Paczkowski.

Obudzony w środku nocy sądził wtedy, że trwa nagły masowy pobór do wojska. Przygotowałem ciepłą kurtkę, buty, szczoteczkę do zębów i książeczkę wojskową. Nie przyszli po mnie. Dopiero rano, kiedy się obudziłem, włączyłem telewizor i usłyszałem nadawane po raz kolejny przemówienie generała Jaruzelskiego - wspominał wprowadzenie stanu wojennego Paczkowski.

d49r15f
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d49r15f
Więcej tematów