Prof. Monika Płatek przeciwko zmianie prawa o zatarciu skazania: albo klepiemy ten pacierz, albo...
Profesor Monika Płatek, karnistka z Uniwersytetu Warszawskiego, w Radiu ZET powiedziała, że jest przeciwko zmianie prawa dotyczącego zacierania wyroków dla osób takich jak Ewa T., nauczycielce z warszawskiej szkoły, która ponad 30 lat temu zakatowała dziecko. - Jeżeli osoba stosuje drastyczne metody i tworzy regulamin jak z obozu karnego dla dzieci, jest nauczycielką w szkole, ale nikogo nie zabiła, to będziemy to akceptować? – pytała prof. Płatek w audycji „Gość Radia ZET”.
03.07.2013 | aktual.: 03.07.2013 11:57
Prof. Płatek oceniła, że „staramy się zwekslować naszą odpowiedzialność” za kryteria oceny nauczycieli na złe prawo. - Chcemy powiedzieć: to nie my, to prawo jest złe – mówiła.
Karnistka jest przeciwna zmianie prawa. - My żeśmy już raz zmienili prawo. Prawo, które mówi o zatarciu skazania mówi o tym, że po odbyciu kary, po jakimś czasie zaciera się. I proszę pamiętać, to nie jest wymysł lekkoduchów, to jest jednakże podstawa i również ta podstawa, którą żeśmy wsadzili do konstytucji, nasze chrześcijańskie korzenie, które mówią codziennie „i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy” i albo klepiemy ten pacierz i nie przywiązujemy do niego wagi, albo traktujemy go na serio. Jeżeli traktujemy go na serio, to musimy uznać, że nie możemy bez końca wypominać ludziom tego, co zrobili - podkreśla profesor.
- Jednocześnie to nas nie zwalnia z odpowiedzialności żeby tworzyć kryteria doboru ludzi do pracy, które nas uchronią przed typami autorytarnymi – zastrzegła.
Prof. Płatek stwierdziła, że wstrząsnął nią reportaż Mariusza Szczygła "Taki śliczny i posłuszny", reportaż o nauczycielce, która 30 lat temu (nie będąc wtedy jeszcze nauczycielką) zabiła chłopczyka, torturowała go paskiem i doprowadziła do jego śmierci.
- Wstrząsnęło mną to, że staramy się zwekslować naszą odpowiedzialność za kryteria, jakie stosujemy przy przyjmowaniu nauczycieli do pracy i kryteria oceniania, czy nauczyciel jest dobry, czy zły, że chcemy to zwekslować i powiedzieć to nie my, to prawo jest złe. W związku z tym zmieńmy prawo i to nas, to pozwoli zrobić, uniknąć tego typu sytuacji - mówi prof. Płatek.
- Proszę pamiętać, w latach 80. to była bardzo głośna sprawa, doprowadziła do tego, że żeśmy powołali Komitet Ochrony Dzieci, że żeśmy po raz pierwszy zaczęli poważnie mówić o tym, że bicie nie jest metodą wychowawczą. Musiało upłynąć jeszcze bardzo wiele lat, żeby rzeczywiście doprowadzić do tego, żeby w ustawie powiedzieć - kochani, nie wychowujemy biciem, nie udajemy, że bicie to jest metoda wychowawcza. I teraz mamy, to się działo po tym, jak wyszło na jaw to, co się stało w tym przypadku, gdzie przez długi czas to dziecko było tak karcone, to były trzy lata znęcania się - mówiła karnistka.
I kontynuowała: "sadystyczne znęcanie się, które uczy nas, że tak naprawdę przemoc jest jak narkotyk (jak mówi pani Jolanta Zmarzlik w najnowszej 'Polityce') i to jest bardzo słuszne. Pod pretekstem - znów - że wychowujemy, tak naprawdę wyżywamy się. I najczęściej jest tak, że nie każdy kto był bity, bije, każdy, który bije najczęściej był bity".