Prof. Maciej Giertych prezydentem?
Nadzwyczajny zjazd pomorskiej Ligi Polskich
Rodzin jednomyślnie wybrał w Gdańsku eurodeputowanego
LPR, 69-letniego prof. Macieja Giertycha jako kandydata partii na
prezydenta Polski.
22.01.2005 16:55
Za jego kandydaturą głosowało 84 uczestników zjazdu, jeden głos był nieważny. Był to siódmy zjazd regionalnego LPR, który poparł kandydaturę prof. Giertycha na najwyższy urząd w państwie.
Podczas zjazdu Maciej Giertych tłumaczył, dlaczego w 1986 r. został członkiem Rady Konsultacyjnej przy przewodniczącym Rady Państwa PRL, Wojciechu Jaruzelskim.
Generał Jaruzelski zwrócił się wówczas do opozycji o wypowiedzenie tego, co ją boli i jakie ma zastrzeżenia do władzy. Warunek był taki, że cokolwiek powiemy ma być jawne, bez cenzury. To był wyłom w czasach PRL. Ja jako wróg komunizmu i wszelkiego lewactwa mówiłem generałowi prosto w oczy, co myślę. Nie wstydzę się udziału w tej radzie - powiedział prof. Giertych.
Na konferencji prasowej polityk LPR tłumaczył natomiast powody, dla których poparł wprowadzenie stanu wojennego 13 grudnia 1981 r.
Ludzi najbardziej bulwersuje to, że ja się wypowiadałem za stanem wojennym. Wyobrażają sobie, że był wybór między PZPR a "Solidarnością". A to nie było tak. To był wybór między stanem wojennym a wkroczeniem wojsk radzieckich. Przynajmniej ja tak to wtedy oceniałem, a historycy do dziś się sprzeczają, czy rzeczywiście Rosja by wkroczyła, czy nie - oświadczył Giertych.
Giertych podkreślił, że jego stanowisko dotyczące poparcia stanu wojennego nie zmieniło się. Uważałem w tym momencie, że lepiej, żeby był stan wojenny zorganizowany przez istniejącą władzę, niż inwazja Układu Warszawskiego i rozbiór Polski, na co się zanosiło - dodał.
W 1981 r. nie było koniunktury zewnętrznej na to, żeby odebrać władzę PZPR i oddać ją "Solidarności" - ocenił Giertych.