Prof. Jadwiga Staniszkis: to są główne problemy Polski
Arogancja demokratycznie wybranej władzy; perspektywa głębokiej zapaści demograficznej w przyszłości ( i - związanego z powyższym - przyszłego załamania systemu emerytalnego) ; oraz – obecna – fatalna struktura dochodów, gdy dochody z pracy pozostają daleko w tyle za wzrostem wydajności, a średnie płace w administracji państwowej są już wyższe od średniej płacy w gospodarce - to główne problemy Polski.
17.10.2013 | aktual.: 17.10.2013 11:26
Ludzie świadomi powagi sytuacji są coraz bardziej załamani. I mimo zastraszania i dzielenia środowisk eksperckich (nie mówiąc już o innych środowiskach, jeszcze bardziej zależnych od władzy) mnożą się ostrzeżenia. A młodzi głosują nogami i przygotowują się do nowej fali wielkiej emigracji.
Interes partyjny w ramach - krótkich przecież - cykli wyborczych jest wspierany przez funkcjonariuszy coraz bardziej upartyjnionego państwa. Prawo tworzy się pod interesy grup które mogą pomóc w reprodukcji władzy (sam tzw. elastyczny czas pracy ze zniesieniem wypłat za nadgodziny to wg wyliczeń prof. Kabaja między 8 a 10 mld wyjętych z kieszeni pracowników i darowanych pracodawcom). A bezczelne blokowanie dostępu do informacji, np. przez zakaz publikowania danych o efektach OFE, czy - już wspomniane - zastraszanie ekspertów, (także przez obecne reformy w nauce) tworzy atmosferę trudną do wytrzymania.
Towarzyszy temu doraźność proponowanych i wprowadzanych rozwiązań, brak wizji i kompetencji, wreszcie oportunizm w partiach politycznych, gdzie każdy myśli tylko o przyszłych miejscach na liście. I w efekcie - demagogia i cynizm.
Wciąż możliwa jest jednak korekta systemowa. To właśnie proponują wszystkie związki zawodowe, sugerujące jak odbudować dialog społeczny w Polsce. Organizacje pracodawców idą w tym samym kierunku. Bo ich wspólnym interesem, mimo konfliktów, jest rozwój gospodarczy. Dwustronność rozmów (bo rząd przestał być arbitrem i gwarantem a stał się stroną broniącą interesu reprodukcji władzy określonej partii), prawo inicjatywy legislacyjnej dla takiej dwustronnej komisji, a także - więcej długofalowych układów zbiorowych a mniej arbitralnych rozwiązań i poważna debata o długofalowym rozwoju Polski (a nie obecna, cyniczna propaganda) to warunki wstępne.
Nowa instytucjonalna formuła dialogu społecznego, racjonalizacja statusu opozycji w sejmie (kres "zamrażarki"), i jednak (mimo wielu zastrzeżeń) wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych to konieczne, pierwsze kroki systemowej korekty. Skończy się wtedy władza aparatów partyjnych, decydujących, przez miejsca na liście, o szansach wyboru. I zwiększy się odpowiedzialność przed wyborcami (bo związki zawodowe gromadzą informację kto jak głosował, tak jak w przyzwoitych demokracjach). Konieczny jest też dostęp do informacji (w przedsiębiorstwach i w państwie). I kres rażącej niesprawiedliwości i demagogii. Wg wyliczeń specjalistów, gdyby wzrost płac w gospodarce miał być proporcjonalny do trwającego już dwie dekady wzrostu wydajności (jak chce choćby org. Pracodawców Lewiatan), to średnia płaca powinna być wyższa o ok. 1000 zł.
Ludzie w Polsce ciężko pracują, rodziny biorą na siebie wciąż nowe ciężary, a Polska po wyczerpaniu rezerw z tytułu nieracjonalności komunizmu i po wyprzedaży majątku, opiera swój wzrost głównie na środkach unijnych. I wyzysku. Te pierwsze się skończą. A drugie, w warunkach obecnego rządzenia strachem i arbitralnością, nie doprowadzi zapewne do rewolucji. Te ostatnie zresztą są zazwyczaj irracjonalne. Ale obecne rządy aroganckich likwidatorów będą kiedyś oceniane równie źle, jak rządy komuny. Chyba, że dojdzie do systemowej korekty: nowej formuły dialogu między związkami a biznesem, demokratyzacji parlamentu, aby wszystkie dobre dla kraju rozwiązania były procedowane, oraz zmiany ordynacji wyborczej zwiększające kontrolę wyborców nad politykami. I, co najważniejsze, wypracowania strategii realnych, a nie tylko księgowych, działań dla rozwoju.
Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla WP.PL