Prof. Jadwiga Staniszkis: sprawa Amber Gold przypomina aferę Rywina
Skupiliśmy się dotychczas na tym, co sprawa Amber Gold mówi nam o stanie polskiego państwa. Nieefektywne instytucje, brak procedur, nieprecyzyjne prawo jako fundament niejasnych operacji, układ towarzysko, partyjno, biznesowy na Pomorzu funkcjonujący w warunkach monopolu władzy, to tylko niektóre elementy tej diagnozy - pisze w felietonie dla Wirtualnej Polski prof. Jadwiga Staniszkis.
16.08.2012 | aktual.: 16.08.2012 18:46
Można na sprawę Amber Gold spojrzeć z innej strony. Kluczowe jest bowiem pytanie, czy prano pieniądze i czyje? Krajowe czy zagraniczne? Bo jeśli, hipotetycznie, Plichta oszukał swoich mocodawców, to sytuacja przypomina sprawę Rywina. Rywin, według mojej rekonstrukcji (oficjalna jest inna) oszukał Rapaczyńską (i Agorę) z którą prowadził interesy. Ta, chcąc się zemścić, zrobiła "ustawkę". Wykorzystała (manipulując informacjami) Michnika, i w nagrywanej rozmowie (w której na początku każdy mówił o czymś innym), dzięki naprowadzającym pytaniom Rywin sam stworzył wrażenie - że kombinował wokół ustawy. Potem, w czasie procesu milczał (tak mu doradził adwokat). I poszedł siedzieć. Wcześniej jednak poinformował o wszystkim prezydenta Kwaśniewskiego. Ten miał wybór: skompromitować (a może tylko ośmieszyć) Michnika, czy też uderzyć w Millera. Ze względu na konflikt z tym ostatnim Kwaśniewski wybrał to drugie rozwiązanie.
A gdzie analogie z Amber Gold? Po pierwsze syn Tuska jest w tej sprawie zakładnikiem. Miał być podwójnym parasolem nad Amber Gold: zwiększając - przez zatrudnienie w OLT - wiarygodność spółki. Nieopatrznie dzieląc się z Plichtą biznesowymi sekretami (co ten ujawnił) miał zabezpieczać Amber Gold przed zbyt energicznymi kontrdziałaniami premiera.
Po drugie, jeśli Plichta, hipotetycznie, oszukał mocodawców, to ci bądź chcieli się na nim zemścić, lub dostrzegli okazję do ewentualnej wymiany szefa rządu. Na przykład na Sikorskiego. Sikorskim bowiem, nie posiadającym zaplecza w PO, łatwiej byłoby manipulować!
A może, po trzecie, jest to pokoleniowa rozgrywka wewnątrz służb? Może chodzi nie tylko o pieniądze, ale i o wymiar quasiideologiczny? Widoczne tendencje autonomizacji Pomorza, lansowane przez lokalną klasę polityczną która opanowała partię, samorząd i sektor publiczny, działając bez żadnej kontroli, mogą być przy okazji afery Amber Gold nie tylko ujawnione. Być może także afera ta pomoże osłabić środowiska, które taki model funkcjonowania województwa pomorskiego proponują?
Animatorzy całej sytuacji (w tym Plichta) są więc także jej ofiarami. Warto zacząć spekulacje, kto wygrywa? I tak wracamy do wyjściowego pytania: czy i czyje pieniądze tu prano? Rozgrywka w której uczestniczył Plichta wyraźnie go przerosła.
Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski