Prof. Jadwiga Staniszkis: Donald Tusk jeśli wygra z Jarosławem Gowinem, to w fatalnym stylu
Polska polityka jest martwa, wypruta z pasji. (...) Donald Tusk jeśli nawet wygra z Jarosławem Gowinem, to wygra w tak fatalnym stylu, że będzie to przegrana - pisze w felietonie dla Wirtualnej Polski prof. Jadwiga Staniszkis.
W schyłkowej fazie Imperium Rzymskiego partie były grupami interesów, używającymi – jako swego wehikułu – związków pokrewieństwa (rodzin). Nakładanie się tych dwóch porządków potęgowało emocje.
Polska polityka jest martwa, wypruta z pasji. Oportunizm, polityczna poprawność (nawet w buncie), pozbywanie się indywidualności i horyzont czasowy decyzji tak krótki, że nie dostrzega się nawet dramatów prokurowanych przyszłym pokoleniom.
Zbiorowa pamięć staje się bądź zbiorową amnezją, bądź – zniekształconym obrazem przeszłych zdarzeń. A paroksyzmy coraz bardziej rytualnych konfliktów między głównymi graczami służą utrzymaniu obecnego bezruchu.
Liderzy przegrywają nawet wtedy, gdy wydaje się, że wygrana jest blisko. Bo mała innowacyjność i mało przekonujące recepty, wybitnego skądinąd szefa opozycji (i mało inspirujący aparat), powodują, że nawet jego zwolennicy trochę boją się ewentualnej wygranej PiS. Choć z drugiej strony nie wyobrażają sobie dalszych rządów Tuska. Tusk, jeśli nawet wygra z Gowinem, to wygra w tak fatalnym stylu, że będzie to przegrana.
Odmowa debaty, insynuacje i nie merytoryczne ataki na przeciwnika. I – przede wszystkim – maska złości na twarzy premiera. A także totalny brak programu. Jego horyzont myślenia o sytuacji Polski jest tak krótki, że często decyduje przypadek lub zewnętrzne i wewnętrzne naciski. A najczęściej konieczność powstała na skutek wcześniejszych, błędnych decyzji w których Tusk uczestniczył. Potęguje to wrażenie dryfowania. I marnotrawstwa. A także straty czasu.
Tusk usprawiedliwia swój brak wizji „aideologicznością”. Ale tak naprawdę to bezradność. Uderza całkowity brak autoironii premiera (choć czasem wydaje się, że próbuje spojrzeć na siebie oczami innych). Ale panika i małostkowość nie pozwalają mu nabrać dystansu do siebie. Kolejny okres rządów PO jest nie do przyjęcia. Za mało kompetencji, za dużo cynizmu.
Polska polityka przypomina portale społecznościowe. Mało informacji. Bo portale to często okazja do produkowania się ludzi, którzy nie mają nic do powiedzenia i poszukują podobieństw, a nie różnic wymuszających spór. Albo krótka piłka bieżących faktów bez znaczenia, albo - wymiana ciosów i emocjonalny ekshibicjonizm. „Hejterzy” należą do tej ostatniej grupy.
Najważniejsze procesy w dzisiejszym świecie można zrozumieć bądź sięgając do historii (i krążenia idei), bądź – analizując co dzieje się w sferze realnej (technologie i ich dynamika, masa krytyczna wiedzy i kapitału potrzebna by wybić się w świecie na wpływowego aktora).
Lokajskie zagrywki, manipulowanie ambicjami podwładnych, rządzenie strachem i niepewnością – jak w Polsce - to styl słabych. A przecież wciąż są szanse, żeby było inaczej. Otwarcie sceny politycznej wymaga zmiany finansowania partii: wszystkie jednakowe pieniądze z budżetu po przekroczeniu trzech procent. To wyrówna szanse. Okręgi jednomandatowe: to ukróci władze aparatu. Uczciwa debata o przyszłości Polski. PiS głosował przeciwko zniesieniu progu ostrożnościowego wiedząc, że zachowanie tego progu wymusiłoby głębokie cięcia w budżecie których też nie mógłby poprzeć. Lepsze byłoby poparcie zniesienia progu (ale tylko na ten rok) w zamian za ustawy trwale znoszące przywileje emerytalne i reformę KRUS-u.
Specjalnie dla WP.PL Jadwiga Staniszkis